Hmm... powiem szczerze, że ciężko się żyje na tym świecie... na prawdę. Moje relacje z ludźmi są porąbane. Wszystko psuję, wszystko niszczę, wszystkich się boję, przed wszystkimi uciekam. Rozwala mnie to. Ostatnio byliśmy z narzeczonym u takich znajomych, z którymi rzadziej się spotykamy. Czułam się tam tak okropnie, że po powrocie przeryczałam cały wieczór... do dziś boli mnie nos, którego nie nadążałam czyścić.... po prostu masakra. Ze mną. Nie z kimś. Ale ze mną. Jak zwykle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz