poniedziałek, 30 marca 2015
Totalna blokada...
Ale się dzisiaj zestresowałam. Totalnie zestresowałam. Zadzwonił do mnie wujek i dał mi wójta naszej gminy do telefonu. TAK! WÓJTA! O jacież kręce! Bo próbowałam u niego załatwić jakiś staż na gminie, ale się nie udało. Ale obiecał, że spróbuje znaleźć mi gdzieś indziej. Od tego czasu minęło już sporo czasu, myślałam, że zapomniał lub to olał, a tu dzwoni dzisiaj i coś się tam pyta odnośnie kwalifikacji, ponieważ próbuje mi załatwić staż w banku. O matko!!! Jaki stres!!! Staż w banku??? I jeszcze dyrektor tego banku chce się dowiedzieć, jak to u mnie jest z informatyką. Czy jestem w tym dobra, czy nie... o ja... padam. Jak ja mam iść do banku? Przecież ja się wszystkiego boję! Jak ja sobie dam radę? O jacież.. totalnie się tym przejęłam i nie mogę już nic zrobić, mam wrażenie, że nie napiszę nawet jakiegoś jednego małego pisemka, które muszę napisać... drrrrr... totalna blokada. Za chwilę mam korki, a nie wiem dlaczego, trzęsę się jak galareta.
piątek, 27 marca 2015
Dziwna jestem
No... muszę powiedzieć, że kryzys jeśli chodzi o moje i jego relacje minął. Jest całkiem fajnie. Na prawdę super. Chociaż cały czas się o to wszystko boję... o niego... że coś mu odwali... bo to wszystko wydaje mi się zbyt piękne...dziwna jestem. Dlaczego nie mogę uwierzyć w to, że w końcu mogę być szczęśliwa?

sobota, 21 marca 2015
Ciągle mi go mało...
Bardzo mi smutno... strasznie mi smutno... chce mi się płakać... płakać w jego ramionach... eh... dlaczego? Nie wiem... jakoś tak dziwnie... mam wrażenie, że się... wypalamy??? Albo raczej, że on się wypala... chociaż w sumie jest bardzo zapracowany i zmęczony... ale kiedyś w każdą wolną chwilę dzwonił lub pisał... teraz pisze rzadziej... dzwoni mniej... a ja to robi, to na krótko, bo mówi, że jest zmęczony... co ja mam o tym myśleć? Na pewno jest zmęczony. Ale czy to może go tłumaczyć, że coraz mniej się odzywa? Albo może ja coraz więcej wymagam? Bo coraz bardziej jestem zakochana... ciągle mi go mało... więc może to we mnie jest problem? Ale dlaczego zawsze szukam problemów w sobie?

piątek, 20 marca 2015
Blisko niego...
Ogólnie jest w porządku:) ale bardzo mi GO szkoda... dużo pracuje... wcześnie wstaje, późno wraca do domu, pracuje ciężko fizycznie... ciągle coś mu się tam komplikuje... eh... tak bardzo za nim tęsknię... a jeszcze dwa tygodnie do spotkania... oby zleciały jak najszybciej bo nie wytrzymam...:( tak bardzo chciałabym być blisko niego... tak bardzo mi go brakuje... jego bliskości... zapachu... dotyku...

poniedziałek, 16 marca 2015
Jacież....
Dzisiaj wpadłam znowu w jakiegoś doła... spotkałam się z paroma osobami, z którymi nie lubię się spotykać i już załamka. Masakra. Stwierdziłam, że nie umiem funkcjonować w społeczeństwie. Totalnie nie umiem. I totalnie nie lubię. I jak ja mam być z nim? Jeśli on ma dużo znajomych, lubi towarzystwo i ma plany pracować z ludźmi? Jacież...
"Na jakiś czas emocje i zdrowy rozsądek trzeba zamknąć w pudełeczku i nie przeżywać wszystkiego tego co dzieje się w okół nas. Odizolować się. To jedyna metoda by zapobiec szaleństwu."
"Bóg dał mi mnóstwo cegieł. Jednak już moja w tym głowa, czy zbuduję mur większy niż Chiński, by odizolować się od świata, czy też dom tak wielki, by pomieścić w nich ludzi, którzy są dla mnie najważniejsi."
"Na jakiś czas emocje i zdrowy rozsądek trzeba zamknąć w pudełeczku i nie przeżywać wszystkiego tego co dzieje się w okół nas. Odizolować się. To jedyna metoda by zapobiec szaleństwu."
"Bóg dał mi mnóstwo cegieł. Jednak już moja w tym głowa, czy zbuduję mur większy niż Chiński, by odizolować się od świata, czy też dom tak wielki, by pomieścić w nich ludzi, którzy są dla mnie najważniejsi."
Jak na razie to buduję chyba ten chiński i muszę przyznać, że wybudowałam już dość spory kawałek:((((
niedziela, 15 marca 2015
Nie wiem jak to wytrzymam
Jest o wiele lepiej. Na prawdę. Ze wszystkim. Z przyjaciółką i z nim. Z przyjaciółką mam teraz na prawdę super kontakt. Lepszy niż wcześniej przed tą kłótnią. A jeśli chodzi o niego to jest niesamowicie. Na prawdę... on dużo lepiej się czuje i coraz lepiej mu się układa... bardzo się z tego cieszę:) I nie wiem jak wytrzymam jeszcze trzy tygodnie bez spotkania z nim...
czwartek, 12 marca 2015
Co mam zrobić?
Szczerze mówiąc to bardzo się martwię. Bardzo. O niego. Z jego zdrowiem jest bardzo źle... i nie wiem jak mu pomóc... nikomu nie mogę za bardzo nic powiedzieć... chodzi bardziej o jego stan psychiczny niż fizyczny... strasznie się martwię, bo wiem z czym to się wiąże... widzę jak on się zmienia... niestety nie na lepsze... jak mam mu pomóc?
wtorek, 10 marca 2015
Mokra poduszka...
No więc zaproszenie na rower nawet z grzeczności nie otrzymałam... wieczorem miałyśmy szczerą rozmowę, po której załamałam się całkowicie... później kłóciłam się z nim... ostatnie 3 dni to koszmar. Co wieczór zasypiałam z mokrą poduszką... dzisiaj w końcu przyszło rozwiązanie, o które bardzo się modliłam... pogodziłam się z nim i z nią... i jest na prawdę super:) Ufffff......
niedziela, 8 marca 2015
I jak mam mieć ochotę?
Szczerze mówiąc to pojęcia nie mam o co chodzi. Dosłownie albo jestem głupia, albo na prawdę nie rozumiem. Moja przyjaciółka organizuje wycieczkę rowerową. I co? I mnie nie zaprosiła. Może jeszcze to zrobi, ale miała dużo możliwości i tego nie zrobiła. Więc pewnie jeśli mnie zaprosi to z tego powodu, że jej będzie głupio, że tego nie zrobiła... i ja mam mieć ochotę na ten rower? Totalnie nie mam. I totalnie nie wiem, co mam robić... jak się zachowywać... po co w ogóle mam się starać, skoro jak zwykle wychodzi lipa...
sobota, 7 marca 2015
To ja?
Kurde! Kurde! Kurde! Jestem do niczego. Wszystko jest do niczego. On się do mnie dziś po południu w ogóle nie odzywał... dałam mu do zrozumienia, że jestem na niego zła... i w sumie chyba źle to odebrał... nie mówię, że ma ciągle do mnie dzwonić, ale jednego smsa mógłby wysłać... jeśli chodzi o przyjaciółkę to jest jeszcze gorzej... jakiś głupi dystans do mnie złapała... ogromny dystans... ja już nie wiem, co mam robić... to ja jestem nienormalna? czy inni?

Nieważne czy potrafię
Hmm... nie wiem, co napisać... właściwie jest bardzo nieciekawie... w ogóle chodzi o dwie sprawy. Po pierwsze: o niego. Jest chory. Poważnie chory. W dodatku jest to choroba, którą nie da się wyleczyć tak o wziąwszy parę lekarstw... eh... wiem jedno: będę robić wszystko, by mu pomóc. Nieważne, czy potrafię, czy nie. Będę go wspierać. Druga sprawa to moja przyjaciółka. Trochę się nie dogadałyśmy. Właściwie nie wiem, o co chodzi. Ona wkręca sobie jakieś dziwne rzeczy... a ja na prawdę chcę żebyśmy były przyjaciółkami. Eh... jak się sypie to wszystko naraz...

czwartek, 5 marca 2015
Pieprzenia ciąg dalszy...
Wczoraj myślałam, że tego złego już jest za dużo... dobrze, że nie wiedziałam co będzie dalej. A co było? Lipa była. Totalna lipa. A na koniec tej totalnej lipy pokłóciłam się. Z nim. Porządnie. Dzisiaj mam totalnego doła. Niby się pogodziliśmy, ale i tak nie mogę tego wszystkiego przetrawić. Znowu wszystko zaczęło mnie przerażać... jak ja dam z tym wszystkim radę? Ludzie mają w stosunku do mnie tak wielkie oczekiwania... właściwie one są wielkie chyba tylko dla mnie... i dlatego przez to ciągle kogoś zawodzę... ciągle coś jest nie tak... ciągle nie daję rady. Jak ja mam w ogóle funkcjonować? Jestem tak totalnie przybita i mam tak potworny humor, że nawet nie mogę się dogadać z moją przyjaciółką... chyba zaczęła się już na mnie złościć... już nie wiem, co mam robić... to wszystko mnie tak mocno trzyma... i tak mocno ciągnie na dół...
.jpg)
środa, 4 marca 2015
Jest ostro
Jeju.... jak już jest lepiej to znowu coś musi się spieprzyć... po pierwsze mój znajomy jest w okropnym stanie... jest chory poważnie i do tego wpadł w depresję... nie wiem jak mu pomóc... zresztą mieszka dosyć daleko od nas... co z nim robić??? Przecież nie można pozwolić żeby totalnie się wykończył! Dlaczego ja nic nie mogę zrobić??? On strasznie cierpi...
Oprócz tego dzisiaj mój tata jest jakiś dziwny. Oczywiście wyładował się na mnie, moim bracie i mamie... szczególnie szkoda mi mamy. Nie wiem co mu się stało, ale jest ostro. Na prawdę ostro.
Oprócz tego dzisiaj mój tata jest jakiś dziwny. Oczywiście wyładował się na mnie, moim bracie i mamie... szczególnie szkoda mi mamy. Nie wiem co mu się stało, ale jest ostro. Na prawdę ostro.
poniedziałek, 2 marca 2015
Jeszcze nigdy nie było tak super:)
No i pojechał:((( Już tęsknię.... baaaaardzo tęsknię!!!!!!!! Zakochałam się. Na prawdę! Jeszcze z żadnym mężczyzną nie czułam się tak super... było tak miło... tak fajnie nam się rozmawiało, wygłupiało, bawiło, przytulało... eh... dlaczego to tak szybko zleciało??? I znowu jakiś miesiąc do spotkania... jak ja wytrzymam miesiąc bez niego??? Dzięki niemu mogłam znowu się przełamywać w niektórych rzeczach... odwiedzałam z nim znajomych, prowadziłam nowy samochód mojego taty... i dużo innych rzeczy... :) tak mi smutno, że nie ma go przy mnie... mogę sobie przytulić jedynie jego miśka...

Subskrybuj:
Posty (Atom)