wtorek, 5 maja 2015

Nie na coś... lecz na mnie...

Kurde! Pokłóciłam się z nim dzisiaj. Eh!!!!! Właściwie to mnie bardzo wkurzył. Mam wrażenie, że on myśli tylko o sobie, a mnie zrozumieć nie chce... bynajmniej w niektórych kwestiach... ciągle coś jest źle... albo dla rodziców, albo dla niego... jestem już tym wszystkim przemęczona. Dlaczego to musi być tak ciężkie? Dlaczego ciągle muszę kombinować, żeby się z nim spotkać? Czy on nie mógłby wpadać do nas kiedy tylko chce? Jak fajnie by było gdyby przychodząc czuł się na luzie... eh... nie wiem już co robić, zaczyna mnie to przerastać... poza tym on strasznie szybko potrafi się na coś wkurzyć... właściwie nie na coś... tylko na mnie... nie powinno tak być...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz