Moja ciocia ma na mnie naprawdę dobry wpływ. Ostatnio częściej z nią przebywam i jest mi zdecydowanie lepiej. Fajne ma podejście do życia. Niestety wiele w życiu nieszczęść i tragedii ją spotkało, ale za to ona naprawdę wie, co mówi. Ostatnio rozmawiałyśmy własnie o życiu. I o naszych oczekiwaniach. Oczekiwaniach w stosunku do pracy, męża, rodziny, dobrobytu. I ona ma rację - często to Ci "prości, zwykli" ludzie są dużo bardziej szczęśliwy niż zadufani w sobie bogacze, którzy poświęcają wszystko dla kasy i sławy. Prawda jest taka, że im więcej dajesz i nie myślisz tylko o sobie, tym bardziej jesteś szczęśliwy. Muszę nad tym popracować, bo faktycznie ostatnio trochę przesadzam. Stawiam sobie cele, które nie jestem w stanie osiągnąć. Może po prostu je obniżyć, zdobyć te niższe... a może okaże się, że są one o wiele lepsze i korzystniejsze dla mnie, niż te wygórowane?
Jeśli nie jestem himalaistą nie wejdę na szczyt. A nawet jeśli spróbuję mogę narazić się na niebezpieczeństwo, a i tak nic nie osiągnąć...
A z drugiej strony mogę zacząć ćwiczyć i pracować, w końcu wybrać się na szczyt i osiągnąć swój cel.
A z drugiej strony mogę zacząć ćwiczyć i pracować, w końcu wybrać się na szczyt i osiągnąć swój cel.
Tylko ile czasu to będzie trwało i czy przyniesie mi faktycznie tak wielką satysfakcję?
Jeszcze jeden obrazek. Też prawdziwy. Czasem po prostu oczekujemy rzeczy, które się nam podobają, a które nie są nawet realne. Bo marzenia są marzeniami, a rzeczywistość często jest inna.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz