niedziela, 28 września 2014

Fatalnie samotna

Kurde! Ale lipa. Czuję się fatalnie. Fatalnie samotnie. Tak strasznie mi kogoś brakuje... strasznie... brakuje.






Moja "super" osobowość

W końcu jestem w swoim bezpiecznym pokoju. Już mam dosyć tego wszystkiego. Tych ludzi, tego kelnerowania, tego zamieszania... całej tej imprezy. Jak było? Nie było tak świetnie jak myślałam... nie byłam super odważną laską, która swoim optymizmem i rozmową bawi całe towarzystwo. Ale i tak jestem z siebie troszkę dumna. Wczoraj zaśpiewałam z kilkoma dziewczynami tą piosenkę dla wszystkich. Było spoko. Dzisiaj było zdecydowanie gorzej. Jeśli chodzi o wygląd to chyba też było całkiem nieźle. Dostałam parę miłych słów na swój temat. Gorzej z tą rozmową. No i najważniejsze pytanie: czy ktoś mnie zauważył? Myślę, że tak. Wręcz jestem o tym przekonana. Ale jak zwykle - moja super wygadana osobowość odpędziła od siebie wszystkich facetów. Kurcze. Ja po prostu nie mam pojęcia o czym z nimi gadać??? Po prostu masakra.



piątek, 26 września 2014

Może ktoś mnie zauważy

Ha! No i kupiłam sobie spódnicę i do tego ekstra bluzkę:) Mam nadzieję, że  jutro na imprezie będę się jakoś w miarę prezentować... zaczynam się cykać, chociaż właściwie mam zamiar być mega pewna siebie:) No może w miarę pewna siebie:) Tyle ludzi ma być, że jacie kręce:) Ale może akurat KTOŚ mnie zauważy???


Dobre:) I oby tak było;)




czwartek, 25 września 2014

Żyć na maksa:)

Kiecki nie kupiłam, ale mam nadzieję, że jutro to zrobię:) Ogólnie jest w porządku:) Czytałam dzisiaj takie zdanie, że za dwadzieścia lat będziemy żałowali  tego, czego nie zrobiliśmy, a nie to co zrobiliśmy. Dobre. I faktycznie zazwyczaj tak jest. Nawet jeśli się zrobi coś głupiego, to o tym się zapomina. A jeśli się czegoś nie zrobi człowiek długo pluje sobie w twarz... dlatego trzeba żyć na maksa!!! Heh:)

środa, 24 września 2014

Kupuję kiecę i lecę:)

Ok. Wzięłam się w garść:) Szukam faceta. Na prawdę. Zresztą w następny weekend też szykuje się wielka dwudniowa impreza w naszej wiosce, więc tym razem mam zamiar nie siedzieć bezczynnie:) Jutro jadę na zakupy, kupuję fajną kiecę i... lece:D Będzie fajnie. Mam nadzieję. Wielką nadzieję. Aaa... i żeby nie było: nie szukam ideału :)

wtorek, 23 września 2014

Umierać z samotności

Samotna. Jestem tak strasznie samotna, że nie mogę już wytrzymać. Dziś stwierdziłam, że jeślibym miała faceta to byłabym chyba najszczęśliwszą osobą na ziemi. Miałabym w końcu chęci do życia. Motywację. Mogłabym nawet pracować... Samej jest strasznie. Na prawdę strasznie. Nie ma się do kogo przytulić. Nie ma z kim tak na prawdę pogadać, wyżalić się, nie ma z kim się powygłupiać, pośmiać. Ah...


"Samotność jest przedsionkiem śmierci"



poniedziałek, 22 września 2014

Zaszyć się gdzieś i nie wychodzić...

Dupa, dupa, dupa!!! Mam dość!!! To nie dla mnie. To wszystko. Od paru dni nic nie robię tylko chodzę po jakiś dziwnych urzędach, biurach, szkołach i po nie wiadomo czym... wykańcza mnie to... nie dam rady pracować. Nie mam na to siły. Miasto mnie niszczy. Chcę siedzieć w domu i nic nie robić. Zaszyć się gdzieś i siedzieć. Siedzieć i nigdzie nie wychodzić. Mam wrażenie, że jak tylko wyjdę z pokoju, wszędzie czyha jakieś niebezpieczeństwo. A w moim pokoju jest tak ciepło, tak czysto, tak przytulnie, tak bezpiecznie. A na zewnątrz burza. Straszna burza. Wszędzie mokro, ślisko, ciemno, pełno błyskawic, grzmotów, piorunów. Istne tornado. Nie zniosę tego. Nie dam rady.

środa, 17 września 2014

Może przesadzam?

Zostałam. Rodzice wrócili. Nikt nie wraca do tematu. Może wyolbrzymiam niektóre rzeczy? Nikt nawet nie pomyślał, że niektóre wypowiedziane słowa zraniły mnie tak mocno. Może faktycznie przesadzam?

Jutro czeka mnie dzień pełen wyzwań. Muszę pozałatwiać niektóre rzeczy w urzędach, chociaż nie mam pojęcia gdzie i jak się to robi. Ale kichać to. Przecież ja jestem odważna. Czemu nie miałabym dać radę? Muszę także podjąć ważną decyzję odnośnie pracy, a raczej stażu. Nie wiem, co robić. No ale nieważne. Jutro mamy gości na obiad. Tych obcojęzycznych, o których pisałam. Muszę chyba coś wymyślić, bo już wystarczająco dzisiaj się przed nimi zbłaźniłam. Eh...


wtorek, 16 września 2014

Przybita łopatą do ziemi

No i kicha. Wszystko się posypało. Pokłóciłam się z tatą. Dowiedziałam się, że jak zwykle z wszystkiego się wycofuję i najlepiej żebym zamknęła się w pokoju. Dlaczego nikt nie widzi, jak bardzo się staram? Ostatnio już na prawdę było lepiej. I w takim momencie ktoś znowu walnął mnie łopatą i przydusił do ziemi. No i wszystko runęło. Jest mi tak strasznie smutno i tak strasznie przykro, że nie mogę tego wyrazić słowami. Przepłakałam pół nocy. Dzisiaj wyglądam jak jakiś niedobitek. Rodziców nie ma. Zastanawiam się, czy nie wyjechać pod ich nieobecność. Do mojego brata. Tylko szkoda mi mamy. Ona się martwi. Ale nie potrafię tu zostać. Nie teraz, gdy znowu się załamałam.




poniedziałek, 15 września 2014

Wściekła

Kurde! Ale jestem wściekła! Ja piernicze! Jestem tak podirytowana, że mnie nosi  jak nie wiem co. Na co się tak denerwuję? Bo mnie kurde wszystko wkurza. A było już tak dobrze. Wkurza mnie to, że muszę jutro zająć się jakąś babką z niemiec. Poza tym wkurza mnie moja przyjaciółka. Mam wrażenie, że cokolwiek nie powiem to ją to denerwuje, albo nie czai moich żartów. Faktycznie moje żarty są takie dziwne? Nie wydaje mi się, żeby się jakoś od ostatniego czasu zmieniły. Kurde! Poza tym brakuje mi faceta. Tak. faceta. Brakuje.

niedziela, 14 września 2014

Nowa nadzieja

Może i nie znalazłam sobie męża podczas tego weekendu, ale było na prawdę super. Było świetnie. Świetnie jeśli chodzi o moje relacje z innymi. Dzięki temu, że siedziałam w recepcji to miałam okazję gadać z wieloma ludźmi. Oprócz tego poznałam parę osób przy innych okazjach. Rozmawiałam też z osobami, które znałam wcześniej, ale nie rozmawiałam z nimi. Oczywiście, z tym chłopakiem, o którym pisałam też:) W ogóle naczytałam się przed tym weekendem jakiś artykułów o tym, jak być pewną siebie i jak rozmawiać z ludźmi i szczerze mówiąc to bardzo mi to pomogło. Byłam o wiele bardziej pewna siebie niż np. tydzień temu. Może wydawać się to dziwne, ale na prawdę tak było. Miałam po prostu inne nastawienie i to dała dużo fajnych efektów. Dzisiaj mieliśmy jeszcze ognisko i powiem szczerze, że było bardzo sympatycznie, mimo tego, że nie chciałam wcześniej iść:) Może w końcu nastąpiła jakaś poprawa? Muszę pracować nad sobą... bardzo pracować. Muszę być pewna siebie. Bardzo pewna. To mój nowy cel, który muszę osiągnąć. Wiem, że nie będzie łatwo, ale ten weekend dał mi nową nadzieję. Nadzieję na to, że może mi się udać.

\

środa, 10 września 2014

Nowe wyzwanie

Ale jazda. Ale się dałam wkopać. Podczas tej imprezy w weekend będę siedziała z jednym gościem w recepcji i rejestrowała ludzi. JA! Właśnie JA. To są chyba jakieś jaja, ale spoko. Może łatwiej będzie mi osiągnąć mój cel:) hehe:) Po prostu wspaniale. Już mnie boli brzuch. Będę musiała gadać z ludźmi. Ale zaopatrzyłam się odpowiednio "czymś" na odwagę. Po prostu masakra.

wtorek, 9 września 2014

Koniec tego

Mam to wszystko gdzieś. Mam to wszystko w dupie. Muszę wyjść z depresji i koniec. Od jutra jestem mega optymistyczną, pewną siebie, całkowicie wartościową kobietą. I tak będzie. A tak apropos to dzisiaj krótko rozmawiałam z jednym chłopakiem, który obiecał pogadać "więcej" w weekend. Ojoj... do tego czasu muszę nauczyć się gadać. W dodatku gadać z facetem. Tak poza tym to mam cel na przyszły weekend. Ponieważ w weekend odbędzie się w moim kościele wielka impreza, na którą zjedzie się mnóstwo ludzi. No więc cel jest taki, że w przyszły weekend moje życie się zmieni i znajdę sobie kogoś. Koniec kropka. Amen.

poniedziałek, 8 września 2014

Myśleć optymistycznie...

Myśleć pozytywnie.. Myśleć optymistycznie. To mój cel. Albo nie myśleć w ogóle. Innej opcji nie ma. Tylko jak to osiągnąć? Pesymizm stał się ostatnio tak nieodłączną częścią mojego życia, że wręcz nie mogę sobie wyobrazić życia bez niego.  Zauważyłam, że z kimkolwiek bym nie rozmawiała, to zawsze narzekam... zresztą ta druga osoba też. Dlaczego tak jest? Że nikt nie docenia tego, co ma? Tylko ciągle wszyscy narzekają, dołują się i złoszczą? W sumie nie ma się co dziwić. Taką mamy politykę. Nigdzie nie ma pracy... ludzie ledwie wiążą koniec z końcem... straszne to jest... ale życie jest tylko jedno. I to od nas zależy jak je przeżyjemy. Może czasem warto skupić się na tych drobnych, ale dobrych rzeczach i się nimi cieszyć? Może warto...

niedziela, 7 września 2014

Żal

Kurde! Kurde! Kurde! Dupa ze mnie i tyle. Wielka dupa. Jestem beznadziejna. Żal. Po prostu żal. Ja pierdziele. Masakra. Nie potrafię żyć w społeczeństwie. Nie potrafię żyć. Nic nie potrafię. I ja chcę być z kimś? Chcę założyć rodzinę? Chcę mieć dzieci? Ja??? Dupa, a nie ja.

piątek, 5 września 2014

Stanąć na nogi

Muszę stanąć na nogi! Konkretnie wziąć się w garść... bo inaczej się nie da. Muszę zacząć na nowo walczyć.... walczyć z nieśmiałością, brakiem pewności siebie, pesymizmem, samotnością, kompleksami, nienawiścią, złością, dołującymi myślami... uuu... ile tego jest... jednym słowem muszę walczyć ze SOBĄ. Tylko jak? Kto wygra?


środa, 3 września 2014

Nieszczęśliwa

Ah... brak słów by coś napisać... zresztą nie da się napisać tego, co tak naprawdę się czuje... a ja czuję, że tracę... tracę przyjaźń, tracę miłość, tracę życie... jestem strasznie nieszczęśliwa... strasznie... nieszczęśliwa. To boli. Psychicznie. Fizycznie. Strasznie. Czuję, że w środku wszystko mnie pali. Wypala całe ciało. Cały umysł. Wszystko.





wtorek, 2 września 2014

Wymiękania ciąg dalszy

Kurde! Kuchnia felek! Masakra jakaś... Dalej błądzę... nic nie widzę. Nie ma drogi powrotu... ta, którą znam jest zbyt trudna... ta krórą idę jest niebezpieczna i prowadzi donikąd. Co wybrać? Kurde! Na żadną opcję nie mam siły. Ja piernicze.

poniedziałek, 1 września 2014

Wymiękam

Ja piernicze. Kurde! Dupa blada. Wymiękam. Świruje. Wariuje. Jestem zdesperowana. Pod każdym względem. Jacież...