poniedziałek, 20 kwietnia 2015
A może nie???
No to się porobiło. W sumie mam nadzieję, że pozytywnie porobiło... no ale droga do tego, żeby wszystko było w porządku jest długa... a może nie? No więc: PRZYJECHAŁ. Może na stałe, może nie. Wszystko zależy od tego, czy znajdzie prace. Właściwie ma straszne poszarpane nerwy. Dlatego bardzo nie chcę, żeby stąd wyjechał. I bardzo chcę mu pomóc. Bardzo, bardzo, bardzo. Tylko w sumie nie wiem do końca jak. Nie wiem nawet, w którym kierunku zmierzać... mam nadzieję, że razem to wszystko przezwyciężymy. Inaczej będzie krucho.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz