poniedziałek, 3 marca 2014
Wszystko przez tą różę
Dalej w rozsypce... pojechałam dzisiaj się z Nim rozstać... dostałam piękną, czerwoną różę... i na tym się skończyło. Znowu nie miałam siły, by coś powiedzieć. Pięknie po prostu. Najgorsze jest to, że w ogóle nie potrafię powiedzieć co tak na prawdę myślę... trudno mi się wysłowić... i w ogóle jakoś dziwnie... strasznie słabo mi ostatnio... wiem, że muszę się wziąć w garść... wiem, że na nowo muszę poprawić relacje z Bogiem... bo po tym jak się podniosłam, na nowo upadłam w grzech... i to najbardziej boli... i dlatego znowu trudno mi się zebrać... czy dam rade? czy w końcu wytrwam?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz