poniedziałek, 30 czerwca 2014

Nowa iskierka nadziei...

No i jestem w domu. No i oczywiście 5 razy więcej problemów, spin i tłumaczeń. W dodatku muszę się uczyć..;) Nie chce mi się strasznie:) Ale ogólnie jakoś leci. Denerwuje mnie, że wszyscy dookoła co chwile pytają mnie, co zamierzam dalej robić. A co zamierzam? Nic nie zamierzam. Wszystko mnie przeraża. Chociaż mam wrażenie, że jest o 0,01 lepiej, bo zaczęłam uczyć się, jak być bardziej pewna siebie... może w końcu jakoś się to wszystko ułoży? Czyżby pojawiła się nowa iskierka nadziei?:) Może tak:)

"Jed­na ra­dos­na nadzieja jest więcej war­ta, niż dziesięć suchych rzeczywistości."
Franz Grillparzer

"Nadzieja to więzy, które chro­nią ser­ce przed pęknięciem."
Thomas Fuller

czwartek, 26 czerwca 2014

Żałosna - moje imię

Mówiłam już,  że jestem żałosna??? Jeśli nie, to chcę wszem i wobec ogłosić: jestem żałosna! Bardziej żałosna, niż ktoś najbardziej żałosny na ziemi. Chociaż pewnie takich osób nie ma. Tylko ja. Żałosna - moje nowe imię! Właściwie nie takie nowe... od dawna jestem żałosna...  Kurde!!!


Uuu... wole nie myśleć;)

Wracam jutro do domu:) Dobrze, bo zaczynam się znowu robić coraz bardziej aspołeczna:) Więc czas wrócić i zacząć towarzyskie życie:D:D Chociaż szczerze powiem, że nie wiem czy mi się chce wracać.... znowu się zacznie robienie tego, czego chcą inni, znowu ludzie, z którymi nie do końca chcę się spotkać... no dobra,wiem - nie powinnam tak mówić:)

Na uczelni wszystko już zaliczyłam, pracę oddałam:) Teraz zostaje już tylko nauka zagadnień na obronę... a to prawdziwy hardkor. W sumie to nie mam zamiaru się wszystkiego uczyć, bo nie ma szans tego zapamiętać... ale niektóre rzeczy muszę faktycznie wykuć... oj.. ale stres:)  W sumie jeszcze trochę czasu zostało:) To co będzie np za tydzień? Uuu... wole nie myśleć:)

wtorek, 24 czerwca 2014

Może wtedy byłoby lepiej...

Tylko mury...ściany... samotność...
Nie dziwię się, że człowiek wtedy walczy z sobą... bo z kim ma walczyć? Ze ścianą? Może byłoby lepiej...
Nie dziwię się, że człowiek wtedy myśli o sobie... a o kim ma myśleć? O ścianie? Może było lepiej....
Nie dziwie się, że człowiek wtedy zamyka się w sobie... a przed kim ma się otwierać? Przed ścianą? Może byłoby lepiej...
Nie dziwie się, że człowiek wtedy zamula... a z kim ma się bawić? Ze ścianą? Może byłoby lepiej...

Tak więc podsumowując: moja aktualna przyjaciółka to ściana:)
Chyba zacznę z nią rozmawiać...chyba zacznę z nią walczyć... chyba zacznę o niej mówić...  chyba zacznę się z nią bawić... może wtedy byłoby lepiej...


poniedziałek, 23 czerwca 2014

Nie, to ja go trzymam...

Dzisiaj nie jestem najlepsza. Zdecydowanie nie. Wczoraj przesadziłam. Dzisiaj chce mi się rzygać z tego mojego życia. A raczej z mojego zachowania i nastawienia. Cały czas obiecuję, że się poprawię. Że w końcu zostawię to wszystko, co mnie niszczy. A jednak ciągle to zło mnie trzyma... Nie! To ja go trzymam! Kurwa! Nie potrafię puścić... może się boję... może nie umiem... może wcale nie chcę?


niedziela, 22 czerwca 2014

Błagam, nie!

Wiecie co... nie wiem o co chodzi, ale zawsze jak już zaczyna robić się dobrze, na nowo się zmotywuję, chcę walczyć, to nagle... BUM. I znowu jest do dupy! Kurde! Dzisiaj znowu chcę się zaszyć gdzieś i nigdzie nie wychodzić... znowu chcę wyjechać... znowu myślę o sobie źle... kurde!
Mam takie myśli i takie marzenia, że mnie to przeraża. Co się ze mną stało? Nigdy nie byłam taka zniszczona, taka zepsuta, taka bezlitosna...

Dzisiejszy dzień zaczął się całkiem dobrze. Mimo, że padał deszcz poszłam do kościoła... w dodatku od trzech osób usłyszałam coś miłego na swój temat... cały czas wyobrażałam sobie, że jestem fajna, że jestem odważna... miało być tak dobrze... skąd to załamanie?

Dobra...przepraszam:) Już nie narzekam! muszę wziąć się w garść! Na prawdę!
No więc, czy mogę coś dobrego powiedzieć o tym co się dzieje? Hmm... myślę, że prawda jest taka, że za każdym razem, gdy się podnoszę po nowej porażce, jestem silniejsza i mądrzejsza:) Mam tylko nadzieje, że w pewnym momencie nie zabraknie mi całkowicie sił i się nie poddam... błagam, nie!

sobota, 21 czerwca 2014

Jestem najlepsza:)

Zapisałam się dzisiaj na jakiś darmowy kurs online o tym, jak być pewniejszą siebie:) Nie wiem, czy dobrze to zrobiłam, bo nie otrzymałam pierwszej lekcji :D pięknie:) w ogóle od dzisiaj jestem najlepsza:) niczego się nie boję:) Wszystko potrafię:) haha:) a jeśli chodzi o bigos, to go wywaliłam... wiem, że jestem straszna, ale nie będę jadła niczego na siłę:)


No właśnie... niestety nawet piękna kobieta, jeśli nie ma pewności siebie - nie jest seksowna:(
Eh... czym ja się martwię... przecież mi od dzisiaj nie brakuje niczego:) haha:)
Ps. Tak apropos to przepraszam jeśli w moich kolejnych postach będę się zbytnio wynosić i chwalić, ale pracuję nad swoją samooceną i pewnością siebie:) heh:) I love it:)

Brak asertywności...

Kurde! Brak mi asertywności. Totalnie brak.
Przyszła do mnie przed chwilą właścicielka z całym talerzem bigosu... powiedziałam, że nie chcę bo przed chwilą zjadłam swój równie syty obiad. No ale ona w ogóle mojej odmowy nie wzięła pod uwagę i kazała mi to zjeść!!! Eh... po pierwsze nie jestem głodna, po drugie zbytnio nie jem kapusty, bo nie mogę, a po trzecie w środku znalazłam dłuuugiego włosa! Blleeeee!!!!
I co asertywna Monisia robi? Siedzi i wpiernicza bigos:D

piątek, 20 czerwca 2014

Czas na łzy...

Mimo tego, że zjadłam dzisiaj dużo słodyczy, o wiele za dużo... przyszedł czas na łzy...:( jakoś tak strasznie mi smutno... i głowa mnie boli... siedzę tylko w tym mieszkaniu i nic nie robię... ale co jak nie mam ochoty iść nawet do sklepu...
tak bardzo czuję się samotna....
wymiękam...

To się dzisiaj pouśmiecham:)

Stwierdziłam, że muszę się lepiej odżywiać, a że szukam nowych połączeń smakowych, to  zrobiłam sobie na śniadanie warzywno-owocową sałatkę:) To było straszne przeżycie:) Więcej czegoś tak dziwnego nie zrobię:) Niestety musiałam to zjeść:( a później się zdenerwowałam i najadłam się krówek, ciastek i wypiłam mocną kawę:) To się nazywa zdrowe odżywianie:D


Popatrzcie co znalazłam:) To może te krówki to wcale nie był taki głupi pomysł:) To się dzisiaj pouśmiecham:D Tylko do kogo??? Eee... chociażby do siebie:)

czwartek, 19 czerwca 2014

Po co się martwić jedną decyzją?

Hmm... chciałabym mieć kogoś takiego, kto by zawsze mówił mi co mam robić... co jest dobre, co złe... Podjęłam pewną bardzo ważną decyzje... boję się, że źle wybrałam, że zniszczyłam komuś życie... że zniszczyłam sobie życie...
Eee.. dobra... może trochę przesadzam? Jestem młoda... całe życie przede mną... po co się martwić, jakąś jedną decyzją?
Chciałabym po obronie pojechać gdzieś na wakacje... porządnie wypocząć... fajnie by było pojechać i ułożyć sobie życie w nowym miejscu... jejku... jak zwykle za mało mam odwagi... jak zwykle kończy się na marzeniach... z drugiej strony w marzeniach zawsze jest fajnie... w rzeczywistości mogłoby być inaczej... może w nowym miejscu nie byłoby lepiej?


Chciałabym znaleźć się teraz na tej łódce... oj chciałabym:) Dlaczego nie wymyśliłam jeszcze teleportacji?;)

środa, 18 czerwca 2014

Oby tak dalej:)

Powiem szczerze, że dzisiaj czuję się fatalnie. Na prawdę fatalnie. Tzn. humor jest w porządku, nastawienie do życia jako tako...ale jakaś grypka czy coś mnie rozkłada... najchętniej poszłabym od razu spać... bo szczerze mówiąc to był ciężki dzień. Bardzo ciężki.
Nom... A co pozytywnego u mnie?
Jutro jest wolne!!! Więc mam zamiar się porządnie wyspać:) No a poza tym to kupiłam sobie pyszne banany z promocji i ekstra nawilżający balsam:) Podobno:) O tym się dopiero przekonam:) 

                

Aaa... no i jeszcze jedno: zaliczyłam kolejny przedmiot!!! Oby tak dalej:)

wtorek, 17 czerwca 2014

Zmotywowana:)

Eh... muszę się porządnie spiąć i skończyć pisać pracę... uff... trochę jeszcze mi zostało... w ogóle teraz  muszę załatwić mnóstwo rzeczy w przeciągu parę dni... no ale nie ma to jak się porządnie uharować :D (chyba nie ma takiego słowa, ale fajnie brzmi:)) Nom... Ale w ogóle jestem zmotywowana! Mój promotor pochwalił mój scenariusz, który muszę zawrzeć w pracy:) Genialnie! W dodatku zaliczyłam jakiś głupi przedmiot:) Jutro mam nadzieję, że zaliczę kolejny:) No i powoli do przodu:) Super!!! Aż mam ochotę potańczyć):):)


Nawet w takim towarzystwie;p;p
Chociaż w sumie teraz to nie mam nawet takiego towarzystwa:( eh... nieważne... :) i tak muszę pisać pracę:):)

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Lepsza strona medalu:)

Kropki już mam! Niestety grafika jest kiepska... bo sobie troszkę poszłam na łatwiznę:D no ale cóż... coś za coś... inaczej dalej bym stawiała kropki ...
oczy mnie bolą od tego komputera... no ale cóż mam zrobić, skoro muszę zrobić sporo rzeczy na kompie?
No dobra... już nie narzekam...  przynajmniej mam komputer:D haha:) Zawsze musi być jakaś druga, lepsza strona  medalu:) Ooo... moja nowe motto życiowe "We wszystkim odnajdywać drugą stronę medalu":) Oczywiście tą lepszą, bardziej optymistyczną stronę, choć niestety przeważnie bardziej ukrytą, czasem prawie niewidoczną... wtedy to jest dopiero prawdziwa sztuka:)



niedziela, 15 czerwca 2014

Mieć powód do radości;)

Na pewno nie zgadniecie co właśnie robię???
Tak jest - KROPKI!!!
Okropne niebieskie i czerwone kropki! Pewnie nie długo będą mi się śnić w nocy:)
Po prostu cudownie! Pięknie!:)
haha:) Nie ma to jak mieć super powód do radości:)



A to fragment moich kropek:D Nie mogłam się powstrzymać, by ich tutaj nie wkleić:)

sobota, 14 czerwca 2014

Samotna...

"Chy­ba wo­lała­bym być to­tal­nie wyczer­pa­na po weeken­dzie niż cu­dow­nie wy­poczęta bę­dąc w do­mu samotności."

Nie tylko ja zamulam;)

Kurde! Już drugi dzień robię jakiś głupi rysunek do pracy. Muszę wstawić mnóstwo kropek w odpowiednich miejscach. Program mi tak zamula, że jedną kropkę robię około 2-3 minuty.... i w dodatku przed chwilą z 20 kropek tak po prostu się skasowało... Oczy mnie bolą jak nie wiem, co... a nawet połowy jeszcze chyba nie mam... zaczyna mnie to irytować (czyt. jestem wściekła do granic możliwości:)). Eh...

Weekend:)

Po dwóch dniach zajęć na uczelni, w końcu weekend :D
Padam z nóg ;D
haha:)
Nie wiem, czy mam tak dobry humor na jaki się wydaje, chyba nie:)
Niestety parę dni temu ZNOWU miałam urodziny!!! No dosłownie masakra. Ale te lata lecą... a ja dalej się czuję, jakbym miała 12 lat... chyba niezbyt dojrzałam od tego czasu... albo dojrzałam nie w tym co trzeba:) heh:) co za dzień:)

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Zrobić COŚ

Tak bardzo chciałabym zrobić w końcu coś dla siebie. Coś, w czym będę widziała sens. Coś, co doda mi pewności siebie... coś co mnie uszczęśliwi.
Mam wrażenie, że jeśli tego nie zrobię, to znowu poddam się autodestrukcji i samozniszczeniu... NIE!!! Nie mogę do tego wrócić!!!

niedziela, 8 czerwca 2014

Po prostu wspaniale...

No i super... oprócz tego, że miłość mojego życia wczoraj się ożeniła to nie mam nic do powiedzenia... :(:( Po prostu wspaniale...:(

piątek, 6 czerwca 2014

Stłamszona otaczającą rzeczywistością...

Dawno nic tutaj nie pisałam... Ogólnie przez ostatnie dni, tygodnie było spoko. Na prawdę spoko. Chociaż jedna rzecz bardzo mnie przeraża. Mianowicie to, że za miesiąc skończę studia. I co dalej? Będę musiała szukać pracy... pffff!!!! Straszne! Okropnie się stresuję. Chyba nie podołam...

Ostatnio oglądałam w jakiś tam programach ludzi, którzy za wszelką cenę dążą do swojego celu i na prawdę dużo osiągają, dzięki wytrwałości, ciężkiej pracy, zawziętości. Czasem po trupach do celu, ale się opłaca.

A ja? Ja nie robię nic.
Chcę być przynajmniej trochę pewna siebie. Chcę przynajmniej trochę uwierzyć w siebie. Stwierdziłam, że muszę zacząć o coś walczyć. Porządnie walczyć i zaskoczyć innych, a przede wszystkim zaskoczyć siebie. Tylko mam jeden mały problem: NIE MAM CELU! Nie wiem co chcę robić, nie wiem co chcę osiągnąć! I co tu zrobić? Nic tylko się pochlastać i iść spać w przekonaniu, że obudzę się rano jako zwykły szaraczek, który coraz bardziej czuje się przerażony i stłamszony otaczającą go rzeczywistością....:(:(

Do czego mam dążyć???