poniedziałek, 29 grudnia 2014

Znowu załamka

Totalna załamka... na prawdę załamka... Chyba przepłaczę całą noc. Nie wiem dlaczego do niczego się nie nadaję. Na prawdę do niczego. Nie wiem po co w ogóle żyję... wiem, że nie powinnam tak pisać, ale totalnie straciłam sens życia... tzn. wiem, że życie też składa się z dobrych chwil, wiem, że życie z nim też mogłoby być piękne... ale cóż jak ja nawet nie potrafię się z nim spotkać? Ja nic nie potrafię. Nic. I w dodatku mam ogromny nos. Tak. Ogromny. Dzisiaj jest największy na świecie. Jest straszny. Tak samo jak mój mały biust. Nie dość, że nie mam fajnej osobowości to jeszcze nie mam biustu. Jedyne co mam, to wielki wystający nos.

Co mam zrobić?

Jejku, ale ja się ciągle dołuję... poniżam... nie doceniam... już mnie to tak wkurza, że masakra. W sobotę mogłabym się spotkać z nim i poznać jego siostrę i jej chłopaka. I kurcze dzisiaj zobaczyłam ją na fb... i złapałam doła. Śliczna jest ta dziewczyna i jaki ma biust...:D kurcze... niby w moim wieku, ale ja wyglądam przy niej jak dziecko... w dodatku dziecko, które się na niczym nie zna... jak ja się mam z nimi spotkać? Przecież przy moim podejściu takie spotkanie jest skazane na porażkę... zresztą to nie byle jakie spotkanie... to wycieczka całodniowa... kurcze... co ja mam robić?

czwartek, 25 grudnia 2014

Jednego tylko brakuje...

Święta... z rodziną... z przyjaciółmi... znajomymi... Jednego tylko brakuje... JEGO! Tak strasznie za nim tęsknię... a on teraz nawet nie ma czasu, żeby napisać, czy zadzwonić... współczuje mu, bo jest bardzo zapracowany... bardzo mało śpi i w ogóle... ale to w sumie jeszcze z dwa tygodnie takie... wczoraj wysłał mi jedno zdjęcie z pracy i  gorące życzenia:) Razem ze swoimi dwoma kolegami:) Szaleni:) Miłe to było:)

wtorek, 23 grudnia 2014

Nowe wyzwania:)

Nie napisał do mnie ani wczoraj wieczorem, ani dzisiaj rano i tak cały dzień za nim tęskniłam, że jacie kręce:) Potem pogadaliśmy i kurcze... on mnie przeraża:D Na prawdę:) Bo on chce robić takie rzeczy w życiu, których ja się boję... dla niego to nic takiego, a dla mnie ogromne wyzwanie... eh.. ale powiem szczerze, że dla niego chcę się na prawdę zmieniać i robić te wszystkie rzeczy, o których mówi:) Może potrzeba mi było tak silnej motywacji, żebym w końcu się pozbierała?

"Aby osiągnąć rzeczy których dotąd nie osiągnąłeś, musisz zacząć robić rzeczy których dotąd nie robiłeś" :)

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Jest lepiej

Jest lepiej. Na prawdę lepiej:) Już za nim tęsknię:))) Co prawda boję się o to wszystko, ale mimo wszystko chcę tego...

piątek, 19 grudnia 2014

Co mam robić?

Mam dzisiaj tak strasznego doła, że trudno to sobie wyobrazić. Jest strasznie. Jest okropnie. Dlaczego? Jak zwykle: przeze mnie! Kurcze!!! Dlaczego ja jestem taka okropna? Zaczęło się robić z NIM trochę poważniej to zaczynam się wycofywać... teraz zamiast zalet widzę same wady... właściwie nawet nie wady... tylko jakież drobiażdżki, które wyolbrzymiam... co mam robić? Dzisiaj byłam z dziećmi na świetlicy. On też był. A ja zamiast nie wiem czego.. normalnego zachowania, to cała się trzęsłam i głupio mi było z nim rozmawiać...tzn. zależy kiedy, ale miałam wrażenie, że tylko wszyscy się gapią i coś sobie myślą... i w ogóle wszystkiego się stresuję... no normalnie porażka... nic tam porządnie nie zrobiłam... zbłaz. Zbłaz jak nie wiem co... nie chcę tak żyć... co mam robić?

środa, 17 grudnia 2014

Chyba nie powinno tak być...

Ja pisałam ostatnio, że życie jest piękne, czy mi się wydaje??? hehe:) Nie no.. faktycznie jest piękne... chociaż czasem trudno to dostrzec... bo ciągle dopadają nas jakieś przeciwności... znowu nie mogę pisać, ani dzwonić do niego... ale za to dostałam dzisiaj list:)) cudowny:)) i pachnący:)) i zabieram się za chwilę za pisanie swojego:)) heh:) Jakoś trzeba sobie radzić:) Trochę denerwuje mnie to, że jestem bardzo niestabilna emocjonalnie. W sensie takim, że parę dni go nie słyszę, to jestem coraz bardziej poddenerwowana i zdołowana... chyba nie powinno tak być...


sobota, 13 grudnia 2014

Zaczynam wariować :)

Ojej... ale nam się super dzisiaj rozmawiało... :) On jest cudowny!!! :)))) Po prostu zaczynam wariować na jego punkcie:))) Eh... życie może być na prawdę piękne:))))

piątek, 12 grudnia 2014

Całkiem fajnie i wesoło;)

Dzisiaj mam o wiele lepszy humor:) Właściwie od wczoraj wieczorem i rozmowy z nim jest całkiem fajnie i wesoło:) Byłam też na tej świetlicy z dziećmi... też było fajnie... jakoś strasznie się nie stresowałam:) On jest cudowny:)))) Właśnie czekam na jego telefon:))) Chociaż wolałabym żeby zamiast tego był koło mnie...



czwartek, 11 grudnia 2014

Ehh...

Jejku... jakiegoś doła mam dzisiaj... na prawdę... jestem na prawdę dziwna... czy on mógłby mnie kochać, gdyby mnie na prawdę znał? czy to ma prawo w ogóle się udać? chyba się popłaczę... jestem żałosna... wiecie, że nawet nie zdążyłam pomyśleć poważnie o tych marzeniach? nic nie zdążyłam zrobić, a tak na prawdę nic konkretnego nie robię... ehhh...


Ale mi jej brak...:(((((

środa, 10 grudnia 2014

Ciągle się boję...

No dobra. Muszę coś wyjaśnić. Z przyjaciółką wszystko ok i z wczorajszą sytuacją:) Po prostu się nie zrozumiałyśmy... więc w sumie mogłam się nie wkurzać:D hehe:) On dziś zadzwonił:) Szczerze mówiąc to trochę mnie przeraził... a raczej przeraża mnie tempo jeśli chodzi o rozwijanie się naszej znajomości... on chyba nie zdaje sobie sprawy, że dla mnie to mimo wszystko nie jest takie proste... że ja ciągle się boję...  wszystkiego boję...

wtorek, 9 grudnia 2014

Jak ja mogłam żyć bez niego?

Eh... jakiś dziwny ten dzień... w ogóle dziwna sytuacja wyszła z moją przyjaciółką... nie wiem... trochę się wkurzyłam... dobrze, że przyszła moja ulubiona ciocia i poszłyśmy na spacer, bo inaczej bym chyba oszalała, takie miałam podniesione ciśnienie:) Zresztą śliczna jest pogoda... pięknie zaśnieżone drzewa... idealny czas na spacer...
Kurcze, jakoś mnie dobija dzisiaj wszystko... i przeraża... kurcze... chyba znowu zaczyna mi brakować mojego "paliwa"... jak ja mogłam wcześniej żyć bez niego???

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Jakie mam marzenia?

On zapytał mnie ostatnio jakie mam marzenia... a mnie zatkało. No właśnie... jakie ja mam marzenia??? Kiedyś dużo marzyłam... teraz w ogóle... skupiam się chyba na teraźniejszości... a jeśli myślę o przyszłości, to tylko o tym, żeby w miarę sobie poradzić w życiu i jakoś przetrwać... czy z takim podejściem można coś osiągnąć? Oczywiście, że nie! Muszę zacząć marzyć i nie tylko marzyć, ale stawiać sobie dobre cele, do których będę dążyć i które będą mnie uszczęśliwiać...




On jest moją motywacją:)

Znowu się zaczęłam rozczulać nad sobą... bo totalnie usycham z tęsknoty... eh... tak bardzo bym chciała, żeby on był teraz koło mnie... ale dobra... spoko, muszę się wziąć w garść i trochę zahartować:) nie wszystko można mieć "już" i tego też muszę się uczyć... żeby być cierpliwa, bo różnie w życiu jest...  no i w ogóle pisałam, że wstaję codziennie o siódmej? Nie cierpię wstawać wcześnie.... jeszcze teraz zimą, jak jest tak szaro i mglisto o tej porze... niby siódma to nie jest wcześnie, ale biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze nie pracuję to mogłabym sobie trochę poluzować:) No ale stwierdziłam, że tak nie mogę. Zresztą on wstaje codziennie o 4.30. Totalnie go za to podziwiam. Więc postanowiłam sobie, że ja wstaję o siódmej. Nawet w niedziele... eh... jak na razie udało  mi się wytrzymać prawie tydzień... jest dobrze:) Bo on jest moją motywacją:)

niedziela, 7 grudnia 2014

Fajnie:)))

A w ogóle spotkałam dzisiaj się z nim w kościele:) I dał mi coś:)))) Karteczkę, na której był napisany wiersz dla pewnej osoby... nie dla mnie;p wiersz, który zaczęliśmy pisać razem, potem on miał dokończyć... w sumie zmienił go całkowicie:) bo my mieliśmy coś bardziej na wesoło... w końcu on stworzył coś genialnego, ale poważnego. No i w ogóle ta kartka tak cudownie pachnie... :)))) Że ciągle ją wyciągam i wdycham ten zapach:))) Mam nadzieję, że będzie długo trzymał:) Eh... ale fajnie:)))


Mi na razie musi wystarczyć na kartce:)))

sobota, 6 grudnia 2014

Bardzo mi go brakuje...

Jakiś dziwny ten dzień... taki smutny... żadnego smsa... ani nic... miałam być szczęśliwa... i będę:)) Tylko dzisiaj trochę mi smutno... bardzo mi go brakuje... mam nadzieję, że te półtora miesiąca bardzo szybko minie... dzisiaj rozmawiałam z tą ulubioną ciocią, z którą często rozmawiam w temacie spraw sercowych:) I fajnie było:) Bardzo fajna z niej kobieta:) Już nie mogę się doczekać jak będziemy z nim razem... ostatnio napisał, że mnie uwielbia... czy to nie miłe? Ja też go uwielbiam:) Uwielbiam jego śmiech, jego głos i nawet jego skrzywiony ząb:D eh...

piątek, 5 grudnia 2014

Dalej będę się zmieniać...

No to się troszeczkę skomplikowało. Do połowy stycznia nie możemy rozmawiać przez telefon ani pisać smsów. Ani minuty rozmowy. Ani jednego smsa. Widocznie tak musiało być. Może faktycznie za mocno się zaangażowaliśmy. Szanuję tą decyzję. Zaczekam na niego. Na prawdę. Nie załamię się, chociaż już mi jest strasznie smutno. Dalej będę się zmieniać... dla niego... dalej będę radosna... będę tryskać optymizmem... tylko czy tak się da? Bez niego? Mam nadzieję, że przez ten miesiąc będę jeszcze bardziej utwierdzać się w tym, że mamy być razem i nie cofnę się w tym, co udało mi się osiągnąć teraz... ehh... tak bardzo za nim tęsknię...

Jestem naprawdę szczęśliwa:)

Heh:) Ale się porobiło:))))) Jest coraz lepiej, na prawdę!!! Jest przesympatycznie:))) Dzwonimy do siebie prawie codziennie... piszemy smsy nonstop:D I on jest przefajny:) Strasznie ciepły, opiekuńczy, uczuciowy, otwarty... i na prawdę mnie lubi:)))) Czuje że z dnia na dzień coraz bardziej "głupieje" na jego punkcie:))) Dzisiaj 10 min stałam przy półce z garnkami, bo chciałam wziąć chleb:D cudownie:)) I w ogóle jestem szczęśliwa. Na prawdę szczęśliwa. To w ogóle trudno nawet określić, ale ja się totalnie zmieniam. Ja promienieję... w ogóle w domu jest lepiej. Mam wrażenie, że tą radością trochę zarażam innych... albo po prostu nie daję tyle powodów do kłótni, więc jest ogólnie sympatyczniej:) I w ogóle już się tak nie boję, nie przeraża mnie tak strasznie przyszłość, stresujące rzeczy, bo chcę się zmieniać... zmieniać dla niego:)))) Eh....



Dziękuję Ci za Niego!!! :)

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Zburzyć mur:)

Mój blog chyba powinien zmienić już nazwę:) Teraz pasowałoby coś bardziej w stylu "Zakochana w opałach":) Albo "Miłosne perypetie", albo "Jak pokonać strach przed związkiem?" No więc nawiązując do tematu to jestem w opałach:)))) Było już tak dobrze... pisaliśmy, dzwoniliśmy. Do dzisiaj. Dzisiaj on powiedział, że mimo wszystko chce się ze mną spotkać. No i buch. Zcykałam się. Totalnie. I znowu zaczynam budować mur między nami... kurcze! No ale dobra... trzeba wziąć się w garść... zburzyć ten mur... powiedziałam sobie, że tym razem idę na całość. No więc muszę wykombinować jak się z nim spotkać. Uwierzcie mi, że w naszej sytuacji to nie jest takie proste... i w ogóle on jest cudowny:) Bo w ogóle mam wrażenie, że dużo milczę w tym telefonie i że przeze mnie czasem jest niezręcznie... a on? On stara się robić tak, żeby było mi przyjemnie, a nie niezręcznie... bardzo mi pomaga... kochany jest:)