poniedziałek, 8 grudnia 2014

On jest moją motywacją:)

Znowu się zaczęłam rozczulać nad sobą... bo totalnie usycham z tęsknoty... eh... tak bardzo bym chciała, żeby on był teraz koło mnie... ale dobra... spoko, muszę się wziąć w garść i trochę zahartować:) nie wszystko można mieć "już" i tego też muszę się uczyć... żeby być cierpliwa, bo różnie w życiu jest...  no i w ogóle pisałam, że wstaję codziennie o siódmej? Nie cierpię wstawać wcześnie.... jeszcze teraz zimą, jak jest tak szaro i mglisto o tej porze... niby siódma to nie jest wcześnie, ale biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze nie pracuję to mogłabym sobie trochę poluzować:) No ale stwierdziłam, że tak nie mogę. Zresztą on wstaje codziennie o 4.30. Totalnie go za to podziwiam. Więc postanowiłam sobie, że ja wstaję o siódmej. Nawet w niedziele... eh... jak na razie udało  mi się wytrzymać prawie tydzień... jest dobrze:) Bo on jest moją motywacją:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz