wtorek, 5 listopada 2013

Wracam do gry!!!

Znowu walczę. Jest lepiej. Zdecydowanie lepiej. Tym bardziej, że mam dla kogo walczyć…

Grunt to mieć motywację…

sobota, 26 października 2013

Maska

Kurde, dlaczego wszyscy noszą dziś tę okropną maskę??? Maskę, z fałszywym uśmiechem. A pod maską? Mroczne sekrety, tajemnice, problemy. Po prostu wielkie gówno!


Totalnie nie wiem jak mu pomóc

Kurde! Jak to wszystko jest skomplikowane! Już nie wiem, komu mogę ufać, a komu nie. Najbliższe osoby zawodzą. Właśnie dowiedziałam się coś na temat mojego brata. Wiedziałam, że nie jest z nim zupełnie dobrze, ale nie wiedziałam, że jest aż tak źle i że tak bardzo mnie zawiódł. Może nie powinnam tak pisać, bo może on o mnie powiedziałby to samo... ale na prawdę czuję się fatalnie. Najgorsze jest to, że powinnam coś z tym zrobić, a totalnie nie wiem co. I nie wiem jak mu pomóc. Nie mogę mu robić wyrzutów, ale nie wiem jak mogę sprawić, by przestał robić, to co robi...

"mieć tyle siły, by trwać..."


Hmm...

Sama nie wiem, co napisać... jeśli chodzi o korki, to było całkiem w porządku. Poza tym jest dosyć dziwnie... z jednej strony dobrze i pozytywnie, a z drugiej męcząco. Muszę cały czas się pilnować, by nie zrobić czegoś głupiego...

piątek, 25 października 2013

Muszę wytrzymać...

Po południu było dobrze. Zmobilizowałam się i rozwiązywałam jakieś zadanka na forum matematycznym. Fajne to było. Ale teraz znowu zaczyna się robić coraz to gorzej... spokojna muzyka zaczyna mnie strasznie wkurzać... chce mi się płakać... Przed chwilą rozmawiałam z mamą - jak zwykle byłam beznadziejna i nieprzyjemna. Dobrze, że nie mam nic do picia, bo pewnie bym nie wytrzymała i się upiła. Pooglądała bym jakiś mocny film... ale nie mogę. Muszę wytrzymać...

Nie myśleć o tym, jak długo się wytrzyma...

Haha:) Jestem z SIEBIE dumna. Na prawdę. Nie żartuję:)
Wczoraj wieczorem mimo koszmarnego humoru udało mi się nad sobą zapanować i nie zrobiłam pewnej złej rzeczy, na którą miałam ochotę. Dzisiaj mimo, że jest piątek nie kupiłam żadnego alkoholu, a miałam straszną ochotę na drinka. Poszłam do Biedronki i walczyłam ze sobą. To było ostre! :D Ale w końcu nic nie kupiłam. Oprócz tego nie włączyłam ostrej muzy jak tylko weszłam do mieszkania. Staram się być opanowana i nie załamywać się.
I nie chcę myśleć o tym, jak długo wytrzymam. Teraz jest mi dobrze. Dobrze, bo robię jakieś postępy. W dodatku stwierdziłam, że muszę wziąć się za naukę... Jutro daję także korepetycje. Chcę być dobrą korepetytorką:)

czwartek, 24 października 2013

Ja pierdziele!

Coraz więcej przekleństw na moim blogu. Coraz więcej przekleństw w mojej głowie! Kurde! Masakra jakaś... wykituje i tyle. Nie wiem, czy jestem w stanie to wszystko znieść... te studia, tą pracę, to życie. Pragnę wyjechać! Pragnę schować się w jakiejś głębokiej dziurze i tam przeczekać wszystko...

Rozdrażniona na maksa

Ale mnie wszystko wkurwia!!! O jacież! Muszę coś zmienić w sobie, bo po prostu nie wytrzymam!




Szczęśliwa? Nie byłam już dawno... 

środa, 23 października 2013

Zero skupienia...zero chęci...

Chcę żeby było lepiej. Chcę się wziąć w garść... chcę się nawet pouczyć... a kurde nie mogę. Jak dotąd to nie mogłam się skupić, a teraz nie mogę się nawet zebrać i zacząć coś robić.. od razu mnie odrzuca...

poniedziałek, 21 października 2013

Kurwa!


Spieprzyłam wszystko. Zawiodłam wszystkich. Zawiodłam siebie. Nie potrafię się podnieść. Jakoś ogarnąć. Naprawić wszystko. Po prostu KURWA!

Kurde!!!

Ale masakra! Ja pierdziele! Ale mam popierniczone życie, jeśli chodzi o facetów. Tak się wszystko strasznie skomplikowało, że masakra jakaś. Porządna masakra. A miało już być tak dobrze. Kurde!!!


Tylko, że ja nie chciałam tej broni... Kurwa!

niedziela, 20 października 2013

Zżerana od wewnątrz...

Znowu jest bardzo źle. Nie mogę się ogarnąć. Brakuje mi siły w tej walce. Byłam dzisiaj w Kościele. Zamiast poczuć się lepiej, poczułam się gorzej. W dodatku obiecałam dzisiaj dawać korepetycje jednej osobie. Niby nic wielkiego, ale już się zestresowałam. Jak ja potrafię teraz dać korki? W sumie może warto skupić się na chwile nad czymś innym, ale teraz nie mam totalnie na to ochoty. Mam nadzieję jednak, że zmienię zdanie i będzie fajnie.
Tęsknie... bardzo tęsknie. Potrzebuję kogoś, kto będzie blisko mnie. Teraz. W tym czasie. W tej walce.

sobota, 19 października 2013

Muszę otworzyć się... na miłość



Widzisz tylko to
Co chcą widzieć twoje oczy
W jaki sposób życie jest takim, jakiego go pragniesz?
Jesteś jak skuty lodem, gdy twoje serce nie jest otwarte
Jesteś tak pochłonięty tym, co dostajesz 
Marnujesz czas na nienawiść i żal
Czujesz się przybity, gdy nie jesteś otwarty

Mmm-mm-mm... Gdybym mogła roztopić twoje serce
Mmm-mm-mm... Nigdy nie bylibyśmy rozdzieleni
Mmm-mm-mm... Daj mi siebie
Mmm-mm-mm... To ty posiadasz klucz

Teraz nie ma znaczenia, gdzie leży wina
Wiedz że, cierpiałabym tak samo
Gdybym ciebie starciła, moje serce byłoby złamane 
Miłość jest jak ptak, potrzebuje latać 
Niech 
cały ten bół, który jest w tobie, umrze
Jesteś jak skuty lodem, gdy twoje serce nie jest otwarte

Sprawiać, by piękne chwile trwały jak najdłużej...


Nienawidzę życia. Nie mówię, że zawsze jest źle. Czasem jest pięknie. Ale to są tylko chwile, bardzo krótkie chwile.
Boję się śmierci. A racze konsekwencji moich czynów. Nie chcę umierać.
Wniosek jest jeden: muszę żyć. Muszę żyć i sprawiać, by piękne chwile były jak najczęściej i trwały coraz dłużej.

piątek, 18 października 2013

Jest fatalnie

Jest fatalnie. Naprawdę fatalnie. Teraz byłabym skłonna do wszystkiego. Kurde! Ale co za różnica, skoro i tak nic nie zrobię?

Cholerna bezsilność...


Genialna piosenka!!! 



Nie żyć nie myśleć nie być nie istnieć
Na chwilę się zgubić
A kiedy będzie po wszystkim wtedy wrócić
Właśnie wtedy chciałbym wrócić

Tak czuję o tym myśląc
Kiedy bezsilność rujnuje we mnie wszystko
Niszcząc współczucie przyjaźń oraz miłość
Co wtedy robić gdy człowiek nie ma siły żeby wątpić
I tylko błądzi by znaleźć miejsce
Gdzie w końcu to się skończy
Spełnią się prośby o to aby na drugi dzień
Otworzyć oczy bez zmartwień
Żeby było inaczej

Proszę Cię Boże zrób to dla mnie
Zrób choć cokolwiek chociaż cierpienia zmniejsz
Bo swoje oczy już mam wyschnięte od łez
Zrozum
Bo swoje oczy już mam wyschnięte od łez
Kończę

Ja i ty w tym wszystkim nie jesteśmy razem
Takie jest życie i nic na to nie poradzę
Wobec ludzkiej krzywdy sam jestem bezsilny
Twój świat jest bezwzględny mój świat jest inny
Zmaga mnie bezsenność męczy poczucie winy
Bo na dobrą sprawę nic nie mogę zrobić

Nie mogę się pogodzić ta niemoc nie zna granic
Jak głupota ludzka obłuda zawiść
To nie pozwala mi żyć nie pozwala marzyć
Zdrowy na umyśle świadomy swoich czynów
Wierzę tylko w siłę jaką daje mi Bóg
Masz prawo a nie masz praw to jak sakrum i profanum
To jak nie odróżniasz dobra od zła i szach
Bo są ludzie wśród nas którzy mogą zniszczyć ciebie
I mnie siebie i cały świat

Znów to czuję znów coś ci mówię
Znów słowa trafiają w pieprzoną próżnię
Przez moment wysoko ciach ląduje w pizdu
Misterny plan w pizdu projekty w szponach realizmu
Wiesz jak jest siły na zamiary mierz
Tylko jak kiedy sił już brak
Próbuję pisać trafia mnie szlak
Brak słów tak znak ej [?] a jak
Opadają ręce znów bezsilność
Bezradność bezczynność pieprzyć przyszłość
Byle teraz choć na chwile gdzieś zniknąć

Schować się gdyby chociaż przyszedł sen
Znowu kurwa zasnąć nie mogę
Znowu widzę jak świta gdzieś nad Żoliborzem
Może jak zasnę to mi pomoże
Może jak wstanę wszystko będzie już dobrze

Wiele z nas miało te chwile i nadal miewa
Wiele przeszło te próby a wiele z nich jeszcze czeka
Czasem dobrze jest walczyć czasem dobrze czekać
Zaszyć się w ciemnym kącie i po prostu przetrwać
Nie masz wpływu na wszystko to strach cię wycięcza
Staraj się nie być sam to pomaga
Ja wiem jak
To dla was
Ja wiem jak
To dla nas
Ja wiem jak
Dla wszystkich to ważne
Ja wiem jak naprawdę
Mam nadzieję że to co czeka na mnie przetrwam
I wam życzę tego z całego serca
Boże pomóż to przetrwać
Łzę w oku Boże pomóż pomóż 
Dla wszystkich pokój

Ej
Znasz to uczucie kiedy wiesz że nie ma rady
Gdy bezsilność uświadamiają te wszystkie obrazy
W których zbędna śmierć krzywda niewinnych ludzi
A inni jak szczury
a na ich zyskach tracą ci co nie mają już co tracić
telewizja pokazuje to codziennie legalne wałki
a w oczy brednie to jest pewne
jak to że świata nie naprawisz
a próbując wymiękniesz co najwyżej
a do tego moje skromne życie
z nim los wobec którego czasem bezsilnie
gdybym mógł zmieniłbym ten zależności system
bo najgorsze być wolnym i z przymusu stać bezczynnie

Tylko krople uderzające mocno o parapet
Świat za oknem moknie ja przez to okno się gapię
Chciałbym tyle zrobić ale niestety nie potrafię
To proste nie każdemu dane taką moc mieć
Teraz nie mogę nic zrobić
Mam taką opcje
Bezsilność mnie niszczy i tylko słyszę głos ten
Co podpowiada serce choć wiem mówi mądrze
Przeczekam to wszystko jutro inaczej na to wszystko spojrzę


Jest dupiaście...

Zobaczyłam dzisiaj taki tekst:
"Gdy do­pada nas bez­silność, ko­nie­cznie pot­rzeb­ny jest obok ktoś blis­ki, kto pow­strzy­ma nasze łzy przed rozlaniem..."
Dopadła mnie bezsilność, totalna bezsilność... nie mam siły na tą walkę z depresją. Zresztą jak mam ją mieć skoro jest tak strasznie. Zdałam sobie dzisiaj sprawę, że ja nie jestem w stanie napisać pracy mgr. Mamy taki beznadziejny projekt, że ja wysiadam. 
Chciałam dzisiaj kupić żyletki. Nie kupiłam.
Chciałam kupić dużo alkoholu. Nie kupiłam dużo.

wtorek, 15 października 2013

Ale mi się udało

Ale mi się dzisiaj udało:D okazało się, że nie mieliśmy dzisiaj tych głupich i stresujących zajęć:) ale super, tym bardziej, że nie udało mi się wcześniej zająć fajnych miejsc i z pewnością musiałabym iść do tablicy.
Po południu przygotowywałyśmy się z koleżanką do zajęć na jutro i wycinałyśmy jakieś elementy, bo będziemy robiły bryłę (dokładnie dwunasto-dwudziestościan rombowy przekręcony). Ale się uśmiałyśmy. I ciekawe, czy w ogóle coś nam z tego fajnego wyjdzie. Bo to wcale nie takie proste zrobić coś takiego...


To ta bryłeczka:)

Fajną ma też siatkę:)


poniedziałek, 14 października 2013

Heh

Czy ja coś mówiłam, że kończę z depresją?:D:D masakra:)
a tak poważnie, to dzisiaj spędziłam dzień całkiem dobrze... taka jesień jest po prostu wspaniała. Te drzewa, liście są po prostu niesamowite... no i kupiłam sobie nowe buty:D jest git...
tylko nie wiem co wymyślić, żeby nie iść jutro na zajęcia:( bo są masakrycznie stresujące:(



niedziela, 13 października 2013

KONIEC !!!

Koniec z depresją! Zaczynam walkę! Prawdziwą walkę! (Jak o tym myślę, to już mi niedobrze.) Ale muszę znowu walczyć! Muszę wygrać!!! Bo dłużej tego nie zniosę! Za wiele zdrowia mnie to kosztuje, a ja nie chcę umrzeć! Chcę żyć!!! I chcę być szczęśliwa! I nic mnie to nie obchodzi, po prostu będę szczęśliwa. Najszczęśliwsza na świecie!!! Nigdy więcej żyletki, nigdy więcej dołowania się!


Pokonam to! Pokonam depresje. Do tej pory to ona miała nade mną górę, ale to już koniec! Bo nie ma sensu być smutnym! Nie ma sensu być pesymistą!



Tym razem musi mi się udać! Po prostu musi!!! Muszę wyjść z tego bagna i nie wracać tam więcej. Muszę porządnie odbić się od dna i z całą siłą ruszyć w górę, bez odwracania się za siebie.


sobota, 12 października 2013

No właśnie...


Nie chcę się powtarzać w moim postach, ale znowu muszę napisać: Jest źle. Bardzo źle. Nie wiem jak z tego wyjść... zaszłam już tak daleko, że nie potrafię zawrócić... jest mi tak strasznie smutno... tak strasznie smutno... kiedyś byłam taka szczęśliwa, a teraz nie potrafię się pozbierać... i znowu normalnie żyć.


piątek, 11 października 2013

Żyć, czy istnieć?


A jednak

Znalazłam coś. Obrazek na demotach. Dotyczy tematu "dna", o którym dużo pisałam na samym początku mojego bloga. Sama już nie wiem, czy się z tym pierwszym demotem zgadzam...




Tylko trzeba uważać, żeby za długo nie zostać na tym dnie...

Kiedy wyjdę z tego bagna?

Jestem całkowicie bezradna. Jestem w rozsypce. I nie wiem co robić. Mogłabym się pociąć, mogłabym się napić, mogłabym się naćpać... ale co mi to da??? Tylko większe poczucie winy. Wczoraj narozrabiałam i czuję się tylko winna. Jest mi wstyd. Kiedy wyjdę z tego bagna??? To całkowite dno.

czwartek, 10 października 2013

Tylko jak to zrobić?

Jest coraz gorzej. Znowu wszystko mnie dobija. Nie widzę w ogóle sensu w moim studiowaniu. Prawda jest taka, że wszystko zdałam cudem. Moja wiedza jest zerowa. Na dodatek przez tą durną depresję w ogóle nie mogę się skupić, w ogóle nie wiem co się dzieje na zajęciach, panicznie boję się pójścia do tablicy i kompromitacji. Nie potrafię rozwiązać najprostszego zadania. Poza tym ja chyba nie chcę pracować w moim zawodzie. I co ja mam robić? Przecież ja nie napiszę pracy magisterskiej. Nie mam pojęcia jak to zrobić. A egzaminy? Jak ja to wszystko zdam? I ten egzamin końcowy? I obrona? Ale przecież nie zrezygnuję ze studiów będąc na ostatnim roku. Kurde!!! Muszę wziąć się w garść!!! Tylko jak to zrobić?

wtorek, 8 października 2013

Znowu masakra

Znowu jest źle. Znowu się załamuję. Znowu wszystko mnie przerasta. Oprócz tego mam straszny lęk. Lęk przed śmiercią. W niedzielę byłam świadkiem rozmowy o śmierci. To było straszne i od tej pory mnie bardzo przeraża. Nie chcę umrzeć. Naprawdę nie. Nie jestem gotowa. Jejku... z tym nie ma żartów. Im więcej o niej myślę i piszę, tym bardziej się boję. Nie chcę igrać ze śmiercią. To jest okropne...

czwartek, 3 października 2013

Wygórowane oczekiwania...


Moja ciocia ma na mnie naprawdę dobry wpływ. Ostatnio częściej z nią przebywam i jest mi zdecydowanie lepiej. Fajne ma podejście do życia. Niestety wiele w życiu nieszczęść i tragedii ją spotkało, ale za to ona naprawdę wie, co mówi. Ostatnio rozmawiałyśmy własnie o życiu. I o naszych oczekiwaniach. Oczekiwaniach w stosunku do pracy, męża, rodziny, dobrobytu. I ona ma rację - często to Ci "prości, zwykli" ludzie są dużo bardziej szczęśliwy niż zadufani w sobie bogacze, którzy poświęcają wszystko dla kasy i sławy. Prawda jest taka, że im więcej dajesz i nie myślisz tylko o sobie,  tym bardziej jesteś szczęśliwy. Muszę nad tym popracować, bo faktycznie ostatnio trochę przesadzam. Stawiam sobie cele, które nie jestem w stanie osiągnąć. Może po prostu je obniżyć, zdobyć te niższe... a może okaże się, że są one o wiele lepsze i korzystniejsze dla mnie, niż te wygórowane?



Jeśli nie jestem himalaistą nie wejdę na szczyt. A nawet jeśli spróbuję mogę narazić się na niebezpieczeństwo, a i tak nic nie osiągnąć...
A z drugiej strony mogę zacząć ćwiczyć i pracować, w końcu wybrać się na szczyt i osiągnąć swój cel. 
Tylko ile czasu to będzie trwało i czy przyniesie mi faktycznie tak wielką satysfakcję?



Jeszcze jeden obrazek. Też prawdziwy. Czasem po prostu oczekujemy rzeczy, które się nam podobają, a które nie są nawet realne. Bo marzenia są marzeniami, a rzeczywistość często jest inna.


środa, 2 października 2013

Znalazłam wiersz


Utraciłam

"Utraciłam noce strachem nieprzespane
Utraciłam za marnością daremne bieganie
Utraciłam troski o jutra niepewność
Utraciłam judaszowych przyjaciół wierność
Utraciłam myśli, że nie dam rady
Utraciłam chęci do wszelkiej zwady
Utraciłam serce do grzechu gotowe
Utraciłam mych ust wulgarną mowę
Utraciłam grzeszne, cielesne pragnienia
Utraciłam to, co nie warte wspomnienia
Utraciłam to wszystko w jednej chwili
Gdy wraz z Tobą, do krzyża mnie przybili.
Zyskałam u Twego boku odpocznienie,
Boży pokój, radość, miłość i zbawienie!"

-Beti Glazer




wtorek, 1 października 2013

Muszę wziąć się w garść!!!

Tak. To wcale nie jest śmiesznie. Muszę wziąć się w garść i tyle. Dzisiaj rozmawiałam z moją ciocią, która mnie niesamowicie podniosła na duchu. Nie mówiła o mnie, raczej o życiu i innych ludziach. Ale to było bardzo motywujące. Muszę wziąć się w garść!!!
Tylko ciekawe jak długo będzie trwało to moje postanowienie... ?

poniedziałek, 30 września 2013

Coraz dalej...

Jestem okropna. Wiem, że to co robię jest złe, a ciągle w to brnę. Wiem, że to mnie niszczy, a jednocześnie nie mogę się od tego uwolnić. Wiem, że będę tego żałować, ale nie jestem w stanie przestać. Tak naprawdę mam ochotę na coraz to gorsze rzeczy. To mnie zabija, wiem o tym, ale nie potrafię zawrócić. Gdyby nie to, że jestem teraz w domu i to w jakim towarzystwie się obracam, to pewnie straciłabym wszelkie skrupuły...

niedziela, 29 września 2013

"Jak domek z kart rozpadam się"

To tekst jednej piosenki Paparazzi. I tak własnie się czuję. Rozpadam się, jak domek z kart.


Tylko czy ktoś mnie poskłada od nowa?

Sama nie dam rady

"Uwierzyć w siebie i uwierzyć, że mi się uda" - to ostatnie słowa mojego ostatniego postu. Niestety  nie do końca są prawdziwe. Tak, mogę spróbować uwierzyć w siebie i uwierzyć, że będzie dobrze. Ale prawda jest taka, że własnymi siłami nie pokonam tego, w czym jestem. Sama nie dam rady. Nie potrafię siebie zmienić. Nawet jeśli się staram to moja poprawa nie trwa długo. Wiem, że tylko jedna osoba mi może pomóc.Naprawdę pomóc. Tylko ona może mnie zmienić. Całkowicie uleczyć z depresji. Bez niej nie dam rady w życiu. Bez niej zginę. Tą "osobą" jest BÓG.

sobota, 28 września 2013

Uwierzyć w to, że mi się uda...

Chciałabym pomagać innym. Chciałabym zmieniać świat na lepsze... chciałabym kochać innych. Kochać, szanować i akceptować.
Ale chyba najpierw muszę pomóc sobie. Muszę siebie pokochać, szanować i w końcu zaakceptować... to wcale nie jest takie łatwe. Chyba czasem łatwiej pokochać innych niż pokochać siebie. Łatwiej zaakceptować innych niż zaakceptować siebie. Szanować innych niż szanować siebie. Dlatego muszę nad sobą popracować. I przede wszystkim uwierzyć. Uwierzyć w siebie i uwierzyć w to, że mi się uda!!!

środa, 25 września 2013

Potrzeba nam miłości...

Tyle ludzi cierpi. Tak wiele dzieci nie doznało miłości od swoich rodziców, tak wiele osób w młodym już wieku wciągane jest w alkohol, prochy, sex i inne używki. Tak wiele ludzi żyje w depresji. Tak wielu z nich ma za sobą próby samobójcze. Tak wielu już się zabiło. Tyle syfu jest wszędzie... tyle nieszczęść, nienawiści, złości. Dlaczego tak jest???
Ludzie potrzebują miłości. Szukają jej wszędzie. Szukają akceptacji. Szukają czegoś, co pozwoli czuć im się dowartościowanym, spełnionym. Szukają szczęścia. Szukają poczucia bezpieczeństwa.
Ale tego nie otrzymują. Dlaczego?
Bo prawda jest taka, że ABY BYĆ KOCHANYM, TRZEBA KOCHAĆ. Aby być akceptowanym, trzeba akceptować. Aby czuć się dowartościowanym, trzeba dowartościować innych.
A ludzi są wygodni, wybierają ucieczkę... ucieczkę do świata brudu, oszustwa i nienawiści... bo tak jest łatwiej... bo nie trzeba nic dać od siebie... nie trzeba kochać, nie trzeba akceptować... nie trzeba szanować. Można kraść, przeklinać i zabijać. Można pić, chlać i ćpać. Można gwałcić, cudzołożyć i bić.
A może by tak przerwać to błędne koło i wysilić się troszeczkę? I zacząć kochać, dawać, akceptować?Zacząć szanować, pomagać, przytulać? Ile ludzi byłoby wtedy o wiele bardziej szczęśliwych?
Nie da się żyć bez miłości!!! Więc lepiej weźmy dupe w garść i zacznijmy coś robić, bo inaczej wszyscy się pozabijamy żyjąc w destrukcyjnej samotności.

To taka moja mała rozkmina na wieczór:)

"Ile trzeba tego zeżreć, żeby nie chcieć umrzeć?"




Nie mam pojęcia co się stało ze mną, 
coś zamieniło światło w ciemność negatyw
ostatni rok, dwa - miałem ciężko
znowu czuję się jak przegrany śmieć bo
wszystko się wali prócz tej ściany przede mną
mówiłem sobie wiele razy: "zmień coś" i zmieniałem
byłem daleko stąd, wyszło na to że to nie trwałe
stoję dokładnie tu gdzie stałem parę lat wstecz
lecz oczy którymi patrzę zgubiły swój blask gdzieś 
po drodze, gdyby nie tę parę pompek i brzuszków
które wytrwale tak robię co dzień, wciąż bym leżał w łóżku
nie dorwiesz mnie pod telefonem, ziom cóż znów
nie chce mi się zamieniać z kimkolwiek choćby dwóch słów
mam swój dół, pierdolę odpowiedzi na maile
nie chcę odwiedzin, chyba że masz dla mnie lek na receptę
biorę te, które mam ale zdają się lecieć w próżnię
ile trzeba tego zeżreć, żeby nie chcieć umrzeć

Hipotermia, zimny wiatr
rozwiewa szlak, po niespełnionych marzeniach gdzieś tam głęboko na 
dnie mojego zmarzniętego serca, a ja 
nie umiem znaleźć w sobie światła, nawet w świetle dnia

Chyba mam już obsesję na punkcie broni, huku strzału
choć broniłem się zawzięcie podczas wizyt w WKU
teraz na album muszę mieć to klik, klik, bang
check pow, blow, albo inny dźwięk
to siedzi we mnie gdzieś, czemu lubię przytknąć do skroni
swoje palce imitując ich kształtem kształt broni
emocjonalne sinusoidy, mój własny mózg
funduje mi przeloty od K2, aż po Mariański Rów
kiedyś szukałem całej winy w alko
przestałem pić bo widziałem jak to mi niszczy moralność
a zależało mi na nas, miało być łatwo a w zamian
zmieniłem się w psującego Ci wyjścia na miasto chama
nie zasługiwałaś na tę frustrację
a ja nie chciałem, żebyś kiedyś mnie znalazła z dziurą w czaszce
nie raz myślałem o Nirvanie, jeden strzał
jak u Kurta, stąd to "Whatever never mind" na mojej klatce pow!

Po wszystkich zdaniach w moim życiu głos ma interpunkcja
to moja dobra nieodłączna znajoma #autodestrukcja
mój wróg number one, próg w każdej z bram
zjawia się bardzo często tu, kiedy zostaję sam
jej nie obchodzi czy mam słuszną idee
gdy siada obok, widzę świat przez brudną moskitierę
znika wszystko od hajsu, przez karierę do moich fanów
i znów jestem tym nieśmiałym dzieckiem ze szkolnych czasów
rzuciłem wszystko na stół, w grze o marzenia 
jestem szaleńcem w którym jeszcze tli się nadzieja
za darmo nie ma nic, chciałbym czasem słuchać opinii
znajomi pokończyli studia, dziś mają rodziny 
ja jestem inny, kiedyś byłem z tego dumny
dziś nie wiem sam czy kiedyś będę szczęśliwy czy zdechnę smutny
jak teraz, lecz wiem bo przekonałem się nie raz 
że nie ma co wychodzić z kina póki trwa seans

Wkurwiona!!!

Jak sam tytuł posta mówi: jestem wkurwiona! Strasznie wkurwiona! Masakra. Jestem tak nabuzowana i rozstrojona, że nie mogę. Najchętniej rozwaliłabym wszystko, co jest wokół mnie. Co jest tego powodem? Sama nie wiem... wstałam już dzisiaj w kiepskim nastroju, potem mój kochany braciszek całkowicie wytrącił mnie z równowagi i się posprzeczaliśmy. Ehhhh...


poniedziałek, 23 września 2013

Czy to ma sens?

Szkoda, że nikt nie czyta mojego bloga... nie wiem, czy jest w ogóle sens, żebym go pisała dalej:( a myślałam, że ktoś może napisze, udzieli jakiejś rady, wskazówki lub komuś spodoba się to co piszę... chociaż właściwie lepiej, żeby to się nikomu nie podobało... bo depresja nie powinna być powodem do podobania się...

Grypa...

Dopadła mnie grypa. Leniuchuje dzisiaj trochę, chociaż mam trochę papierkowej roboty (bo mam praktyki w szkołach). Muszę szybko wyzdrowieć, bo w środę porządnie imprezujemy z kuzynką. Ona też taka biedna... pracy nie może znaleźć i wszystko ją przez to dobija. Razem się staczamy. Mamy ostre jazdy. Bo picie wina i ćpanie w kościele jest ostrą jazdą. Przeraża mnie to. Gdzie moje sumienie?

niedziela, 22 września 2013

Coś dziwnego...

Coś dziwnego dzieje się z moim zdrowiem... nie do końca wszystko jest w porządku... ale boję się komuś o tym powiedzieć... krępuje mnie to... joj... jak się wali to wszystko naraz.

piątek, 20 września 2013

Przerażona...

Masakra!!! Jestem przerażona! Przerażona życiem, przerażona przyszłością, przerażona swoim stanem. Drżę na myśl o czymkolwiek.... nie wiem co robić.... nie daję sobie rady... potrzebuję kogoś... "kogoś, kto pokaże mi, że życie jest śliczne".


piątek, 13 września 2013

Ale mam kaca...

Ale mam kaca. Masakra jakaś. Poimprezowałyśmy wczoraj z dziewczynami. Ostro przesadziłyśmy i dzisiaj padam... Ale fajnie było:) A dzisiaj zrobiłam nowe zaopatrzenie więc kolejna impreza się szykuje... heh. Masakra ze mną.


środa, 11 września 2013

To dziwne...

Dziwne jest to, że tak niesamowity wielki Pan Bóg stworzył coś tak strasznego jak ja...

Jestem straszna...

Masakra!!! Dzisiaj doszłam do wniosku, że nie nadaję się nawet do tego by być nauczycielką. Jak ja mam żyć skoro ja nic nie potrafię? Nic nie umiem? Już dawno nie najadłam się tyle wstydu co dzisiaj. Mam doła. Wielkiego doła.

sobota, 7 września 2013

Maska

Napisałam nowy wiersz...

Znowu coraz gorzej się czuję.
Mam wrażenie, że za chwile zwariuję.
Z wielkim hukiem depresja wróciła
I całe moje życie znowu do góry przewróciła.
Dla niepoznaki dzisiaj cały dzień maskę miałam
 Tą z fałszywym uśmiechem  chytrze ubrałam.
Dlatego nikt nie wie, że w moim wnętrzu burza szaleje,
A w nocy strumień łez w poduszkę się leje.
Całkowicie straciłam nadzieję, że lepiej będzie
Gorycz, żal, smutek, rozpacz dotyka mnie wszędzie.
Czuję, że jestem na skraju wyczerpania
I nie uniknę kolejnego  załamania.
Wiem, że dzisiaj alkohol mi nie pomoże
Dlatego sięgnę po ostrzejsze żyletki i noże.
Mam ochotę się nimi cała poranić
I całą noc na białe prześcieradło powoli krwawić.
A co będzie jutro? Znowu to samo?
Fałszywą maskę ubiorę  wcześnie rano.
Potem zejdę cicho na śniadanie
I schowam pocięte ciało pod ubranie.
Będę udawać, że wszystko jest w porządku.
Przywdzieję piękny uśmiech już na początku.
I dalej nikt koło mnie nie będzie wiedział
Jak wielki horror w moim wnętrzu się rozpętał.
Jak silny ból przenika mnie od środka i pali
Bo moje życie tak po prostu się wali i wali.
Ale nie mam siły by je ratować
I na nowo od początku na szczęściu budować.
Dlatego wybieram maskę i ciągle ją wkładam
Tą z fałszywym uśmiechem na nowo  zakładam.
Bo nie chcę by inni wiedzieli co się ze mną dzieje,
Każdy sam zresztą miota się w swojej biedzie.
I na pewno niejeden człowiek w maskę także jest ubrany
W fałszywy uśmiech tak po prostu pięknie jest przywdziany.
Więc powiem krótko,  że bardzo trudno jest dzisiaj żyć
I bez fałszywej maski, tak po prostu sobą być.

Wróciłam...

Wróciłam. I co? I nic... jest gorzej niż wcześniej... jest gorzej niż kiedykolwiek. Zaczynam wariować... Znowu mam depresje... właściwie nigdy z niej nie wyszłam... nie potrafię żyć... nie umiem. Ale jakie mam wyjście? Muszę żyć...

poniedziałek, 8 lipca 2013

Wyjeżdżam

Wyjeżdżam na 8 tygodni i pewnie nie dam rady w tym czasie nic napisać... już żałuję:( ale skoro i tak prawie nikt nie czyta mojego bloga, to chyba właściwie ta przerwa nie ma znaczenia;( pozdrawiam wszystkich ;D

sobota, 6 lipca 2013

A indyk myślał...

Myślałam, że będzie inaczej jak wrócę do domu... miałam się dobrze bawić... miało być fajnie... a tymczasem najchętniej schowałabym się gdzieś daleko w szafie i wypłakała na śmierć... i najchętniej bym się pocięła... porządnie pocięła... bezlitośnie pocięła... właśnie w tej szafie.


piątek, 5 lipca 2013

Takie miejsce jest tylko jedno

Nie mogę patrzeć jak wszyscy w około cierpią... jak każdy zmaga się i walczy ze swoimi problemami, chorobami. Chciałabym choćby przez chwilę znaleźć się w miejscu, gdzie nie ma bólu, nie ma płaczu, nie ma śmierci, nie ma problemów... Wiem, że takie miejsce jest tylko jedno...

"Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi.  I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły." Apokalipsa Św. Jana 21.3-4.

To w niebie jest tak cudownie... Ale jak ja mogę się tam znaleźć, skoro robię coraz to gorsze rzeczy??? Bóg nie wpuści do nieba grzesznika. Muszę się wziąć w garść!!! I muszę skończyć z tym gównem... z tym grzechem! Bo inaczej nie znajdę się w tym jedynym, wspaniałym miejscu...

Wróciłam do domu...



Wróciłam do domu i ... imprezuję!!! Jejku.. sama nie wiem co pisać... wszystko mam w dupie... jest bardzo źle... a jednocześnie jest jeszcze gorzej... mój brat ma duże problemy ze zdrowiem... życie jest przerażające...

niedziela, 30 czerwca 2013

Antyspołeczna...


Nie poszłam dzisiaj do Kościoła? Dlaczego? Wersja oficjalna jest taka, że muszę się uczyć na jutrzejszy egzamin... a nieoficjalna? Strach. Strach, który dzisiaj wziął nade mną górę...:( Czego się boję? LUDZI! Ludzie są przerażający... nie cierpię jak idę i się na mnie gapią... nie cierpię jak koło bloku stoi o każdej porze dnia i nocy grupa facetów, którzy zawsze nagabują i mierzą wzrokiem od góry do dołu... nie cierpię tego... i dlatego nie poszłam do Kościoła... wiem, że nie mogę tak uciekać... wiem, że muszę  pokonać strach... ale... jak??? 





sobota, 29 czerwca 2013

Nowe odkrycie:)



Nie wiem co napisać... jest tak jakoś nijak... bezpłciowo... obojętnie... dziwnie. Naprawdę dziwnie... niby nic takiego, a jednak dziwnie:D haha:D chyba sama nie wiem o co mi chodzi:D haha:) zartuje:) dziwnie jest i tyle:D

Oczy  mnie bolą jak nie wiem co... za dużo tego kompa... ale co tu robić??? Muszę napisać na kompie dupiaste ściągi  na dupiasty egzamin:D

Odkryłam dzisiaj wieeeelki talent. Koleś pewnie jest mega znany, ale jakoś nie zwróciłam uwagi wcześniej na niego... Ed Sheeran. Śpiewa cudownie!!! Wspaniale!!! Nie mogę się oderwać od jego muzy. Genialny głos, genialna barwa, genialne teksty. Nawet nie wiem, który kawałek tutaj wkleić, bo wszystkie są cudowne:)