
niedziela, 30 listopada 2014
Na pewno będzie:)
On jest wspaniały! :)))) Uwielbiam z nim rozmawiać:) I chyba coraz bardziej się otwieram... mam nadzieję, że będę jeszcze bardziej robiła postępy... i że będzie fajnie:) Na pewno będzie:)

sobota, 29 listopada 2014
Ale jazda:)
A w ogóle jaką jazdę zrobiłam wczoraj:))) Bo wieczorem gadałam z nim przez telefon. No i później pisałam smsa. I nagle patrze, że mam z nim połączenie... tzn. nie wiem czy zdążyłam odebrać czy nie... bo się szybko rozłączyłam... niby nic takiego, ale jazda jest w tym, że akurat słuchałam piosenki Verby "Jesteś daleko":) I było słychać jak bardzo za nim tęsknię:) I w dodatku się śmiałam bo czytałam jego smsa... kurcze... Chyba bym padła, gdyby to wszystko usłyszał:) heh:)
I jest odpowiedź:)
Jest lepiej. Tzn. boję się. Cholernie się boję:) Ale jednocześnie chcę z nim być... chcę go poznawać... zresztą modliłam się dzisiaj o to, a potem przeczytałam w Biblii werset: "Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, lecz mocy i miłości, i powściągliwości." Czy to nie jest odpowiedź na moje pytanie? Jasne, że jest:) Dlatego muszę się przełamywać... pokonać ten strach... nie martwić się... muszę po prostu kochać:) No i być w miarę wstrzemięźliwa...:) Będzie dobrze:) Oby tylko tata to w miarę przyjął...
piątek, 28 listopada 2014
O co chodzi?
Powiem szczerze, że wymiękam... coś nie do końca jest w porządku z moim zdrowiem... i w ogóle chyba zaczęłam się stresować sytuacją z nim... cały czas mam ściśnięty żołądek i boli mnie głowa... kurcze... a jeśli chodzi o niego, to on bardzo się zaangażował... często pisze, dzwoni... z jednej strony to dobrze... ale zaczęłam się tego wszystkiego bać... czy to normalne? Czy ja jestem normalna? Może jestem jakaś inna... jakaś totalnie dziwna... o co chodzi??? Przecież byłam taka zakochana... taka szczęśliwa jak tylko powiedział mi "cześć", tak bardzo tęskniłam... to nic nie znaczyło? Dlaczego strach musi zawsze być nade mną??? Odbiera mi wszystko... na prawdę wszystko...
czwartek, 27 listopada 2014
Zadzwonił:)
Zadzwonił:) Dzisiaj zadzwonił:) Gadałam z nim z 25 min:)))))) Pięknie:) Bardzo fajnie mi się z nim rozmawia:) Ma w ogóle super poczucie humoru, a z drugiej strony można z nim pogadać bardzo poważnie:) I ma dobre nastawienie do życia, do Boga, do mnie:) Szkoda, że ciągle nie możemy się spotykać... no ale przynajmniej dobrze, że mamy do siebie telefon:) Martwię się bardzo o moją przyjaciółkę... z czymś sobie psychicznie bardzo nie radzi... a ja nie wiem jak jej pomóc... przecież powinnam wiedzieć... przecież sama przechodziłam przez takie rzeczy... :( eh... muszę się postarać... a przede wszystkim muszę się o nią modlić:)
środa, 26 listopada 2014
Napisał:)))
Napisał!!! Na prawdę! Napisał mi smsa!!! Nawet nie jednego :)))))))))))) Hurra!!!!!!! Ale super:) Co prawda trochę głupio wyszło, bo chyba się do końca nie zrozumieliśmy w jednym z smsów... więc trochę się zrobiło dziwnie:) Ale co tam:)))))) I tak się cieszę, że mamy większy kontakt i mam nadzieję, że jakoś się to wyjaśni i będzie ok:))))) Ale fajnie:)
Muszę popracować nad tym:)
Jejku... ciągle mnie łapią jakieś choróbska... mam już tego dosyć... muszę kupić jutro jakieś porządne witaminy.
Pracowałam dzisiaj przy drzewie... z bratem:) Fajnie było, przynajmniej się trochę poruszałam...
Jeszcze około 1 godziny i 25 min:) Fajnie... jejku... nigdy nie wiem co odpowiedzieć, jak on się zapyta co u mnie słychać... nie lubię tego pytania... bo u mnie nic ciekawego nie słychać... więc nie wiem co odpowiedzieć:) Jejku... mało kreatywna jestem... muszę popracować nad tym:)
Pracowałam dzisiaj przy drzewie... z bratem:) Fajnie było, przynajmniej się trochę poruszałam...
Jeszcze około 1 godziny i 25 min:) Fajnie... jejku... nigdy nie wiem co odpowiedzieć, jak on się zapyta co u mnie słychać... nie lubię tego pytania... bo u mnie nic ciekawego nie słychać... więc nie wiem co odpowiedzieć:) Jejku... mało kreatywna jestem... muszę popracować nad tym:)
wtorek, 25 listopada 2014
Napisać... nie napisać...
Napisać... nie na pisać.... napisać... nie napisać... napisać...
Ehh.... nie napiszę do niego smsa... chociaż bardzo mnie to kusi.... bardzo bardzo bardzo:)
Na prawdę nie mogę spać:) No i na prawdę myślę o nim stale... nie mówiąc o problemie z jedzeniem i oddychaniem...ale to raczej kwestia zdrowotna, a nie powód miłości... chociaż kto wie?:)
Ehh.... nie napiszę do niego smsa... chociaż bardzo mnie to kusi.... bardzo bardzo bardzo:)
"Chce Ci napisać co u mnie słychać,
że tak mi ciężko bez ciebie oddychać.
Samotne noce i dni takie szare
Co bym nie robiła o Tobie myślę stale.
Nie mogę spać, nie mogę jeść
w krainie wspomnień zamykam się
i wciąż Cie widzę jak byś tu był
choć Ty tak daleko w sercu wciąż ta siła
że tak mi ciężko bez ciebie oddychać.
Samotne noce i dni takie szare
Co bym nie robiła o Tobie myślę stale.
Nie mogę spać, nie mogę jeść
w krainie wspomnień zamykam się
i wciąż Cie widzę jak byś tu był
choć Ty tak daleko w sercu wciąż ta siła
byłoby fajnie jakbyś tu był
...
Tyle nas dzieli, tyle nas łączy,
niech ta rozłąka wreszcie sie zakończy!
Serce wciąż tęskni, wulkan miłości,
wysyłam list pełen szczerości,
byś był pewny tego co czuje,
Tak bardzo Ciebie mi, Ciebie tu brakuje
...
Pisze ten list, bo tęsknie szalenie
w tych paru słowach me ukojenie
wśród nocnej ciszy słyszę twój szept
który do snu znów utula mnie"
...
Tyle nas dzieli, tyle nas łączy,
niech ta rozłąka wreszcie sie zakończy!
Serce wciąż tęskni, wulkan miłości,
wysyłam list pełen szczerości,
byś był pewny tego co czuje,
Tak bardzo Ciebie mi, Ciebie tu brakuje
...
Pisze ten list, bo tęsknie szalenie
w tych paru słowach me ukojenie
wśród nocnej ciszy słyszę twój szept
który do snu znów utula mnie"
Na prawdę nie mogę spać:) No i na prawdę myślę o nim stale... nie mówiąc o problemie z jedzeniem i oddychaniem...ale to raczej kwestia zdrowotna, a nie powód miłości... chociaż kto wie?:)
Tak mocno się przytulić...
Kurcze, ale mnie to wszystko wkurza... wczoraj wieczorem miałam pisać, że może trochę przesadziłam z tatą... ale dzisiaj rano zmieniłam zdania. Znowu jest masakra. Wielka afera tylko dlatego, że ktoś zrobił coś przez nieuwagę... jakby od tego zależało całe życie... coraz bardziej się na tatę denerwuję... wiem, że nie powinnam, bo w końcu to mój ojciec... zresztą wiem, że się stara i w ogóle... ma jakiś gorszy czas, a ja zamiast mu pomóc to się denerwuję... sama już nie wiem, co powinnam robić.
Oczywiście tęsknię... okropnie...:( tak bardzo chciałabym się do niego przytulić... tak bardzo...
Oczywiście tęsknię... okropnie...:( tak bardzo chciałabym się do niego przytulić... tak bardzo...

poniedziałek, 24 listopada 2014
50 godzin i 15 min:)
Ehhh... ciężka atmosfera w domu... zaczyna mnie to wszystko ostro wkurzać... i współczuje mamie... tata traktuje mamę jak ... no nie wiem co... ale nie ma w ogóle do niej szacunku... biedna... ciągle słyszy jakieś niemiłe słowa...
Dopiero poniedziałek... do następnego "spotkania" jeszcze jakieś 50 godziny i 15 minut... chyba, że stanie się cud i zobaczę go gdzieś wcześniej:) Chyba nigdy jeszcze tak bardzo nie tęskniłam...
Dopiero poniedziałek... do następnego "spotkania" jeszcze jakieś 50 godziny i 15 minut... chyba, że stanie się cud i zobaczę go gdzieś wcześniej:) Chyba nigdy jeszcze tak bardzo nie tęskniłam...

niedziela, 23 listopada 2014
Generalnie super;)
Byłam. Wróciłam. Jak było? Generalnie super. Generalnie. Bo oczywiście odezwałam się tyle razy, że można by było to policzyć na palcach jednej ręki. Było tam więcej osób... śmiechawskich, sympatycznych... ale ja jak zwykle byłam totalnie spięta... on w sumie na początku też:) Ale potem się rozkręcił trochę:) Jest na prawdę świetnym chłopakiem. Już tęsknię... mógłby do mnie zadzwonić... przecież ma mój numer... albo przynajmniej napisać smsa... może on myśli, że ja tego nie chcę? Może powinnam bardziej pokazać, że mi zależy?

Nabrać dystansu:)
O matko! Ale się stresuję! Mam zaproszenie... idę z przyjaciółką do znajomej:) Oczywiście on też tam będzie... ta znajoma strasznie nas swata:) Sama już nie wiem... trochę się tym wszystkim martwię... bo nie chce wchodzić w coś jeśli nie powinnam... a skąd mam wiedzieć, czy powinnam? Muszę koniecznie wyluzować... i nabrać do wszystkiego jakiegoś dystansu... ale totalnie nie wiem jak się zachować w takiej sytuacji... eh... padam:)

Ja chyba wyglądam jeszcze gorzej:(
piątek, 21 listopada 2014
Wspaniale:)
Ale czad!!! Po prostu piękna sprawa:) Byłam dzisiaj na tej świetlicy z dziećmi i nie uwierzycie kto tam przyjechał:D ON. Na prawdę:) Szczerze mówiąc to kiedyś słyszałam, że miał być... no ale nie było go jeszcze ani raz więc nawet nie przypuszczałam, że pojawi się dzisiaj:) No i fajnie było:) Na prawdę:) Gdzie byłam ja, tam było on:) Gdzie był on, tam byłam ja:) Dużo rzeczy robiliśmy razem bo mi pomagał:) W ogóle pośmialiśmy przy zabawach:) Ma bardzo fajne podejście do dzieci:) No i na koniec wracaliśmy razem autem... na tylnym siedzeniu, pościskani bo wieźliśmy jeszcze fotelik z dzieckiem:) Było cudownie:) No i wziął mój numer telefonu:) eh:) Wspaniale:)

czwartek, 20 listopada 2014
Zmotywowana:)
Mieliśmy dzisiaj spotkanie odnośnie tej świetlicy. W dodatku u mnie:) I w jeszcze jednym dodatku: sama to zaproponowałam:) Po prostu jestem hardkorem:D Fajnie było. Na prawdę fajnie. Ludzie chyba w końcu zaczęli się ze mną i moja przyjaciółką liczyć... jutro jadę na spotkanie, a potem trochę przerwy... może to i dobrze:) Ogólnie jestem bardzo zmotywowana:) Na prawdę jest fajnie:) Co prawda dosyć słabo mi ostatnio, ale mam nadzieję, że to przejdzie... ogólnie rzecz biorąc zastanawiam się czy moja przyjaciółka nie jest czasem w ciąży:) Ale pewnie by mi o tym powiedziała... sama nie wiem... Aaa... jeszcze jedno:) Zamówiłyśmy niedawno z przyjaciółką buty. Dzisiaj je dostałyśmy. Są straszne:D Dobrze, że nie były drogie:)
środa, 19 listopada 2014
Tylko Ty i ja
Zabiegany świat
Zagubiony tak
Prawie zepsuł to
Co połączyło nas
Pośród wielu dróg
Ciężkiej chwili trwóg
Odnalazłem ciebie tam
Zagubiony tak
Prawie zepsuł to
Co połączyło nas
Pośród wielu dróg
Ciężkiej chwili trwóg
Odnalazłem ciebie tam
Więc proszę zostań już
Jeśli tylko chcesz
Dasz jakiś znak
Zamienię słowa w czyn
Tylko ty i ja
Miłość wiecznie trwa
Zawsze będziesz ty
Wypełniać cząstkę mnie
Jedynie z tobą chce dzielić swój czas
Ten który jest
Gdzieś w nas
Ukryte słowa łączą się
Ukryte słowa łączą się
Ten czas
Dla ciebie spełnia się
To wszystko czego pragniesz
Chciałbym oddać ci
To wszystko
Aż do końca wspólnych dni
Kiedy jesteś tu
Sens nadajesz dniom
W głębi duszy twej
Widzę rodzinny dom
I nie patrzę wstecz
Na to co złe
I nie wierzę
Że to może skończyć się
Wiem że jest..."
Po prostu mi smutno...
No i spojrzałam:D nie raz, nie dwa... ale milion razy:D żartuje... nie było tak źle...
jakoś tak mi smutno... z jego powodu. Boję się, że z tego nic nie wyjdzie... strasznie się boję... a bardzo bym chciała, żeby coś było. No ale dobra... przepraszam, że się tak rozczulam. Pewnie myślicie, że jestem jakąś wariatką...
jakoś dziwnie słabo mi dzisiaj i znowu cała się trzęsę... chyba znowu brakuje mi magnezu, czy tam jakiś witamin... do tego za chwilę się rozpłaczę... i w ogóle.... sama już nie wiem... po prostu mi smutno... po prostu tęsknię...
jakoś tak mi smutno... z jego powodu. Boję się, że z tego nic nie wyjdzie... strasznie się boję... a bardzo bym chciała, żeby coś było. No ale dobra... przepraszam, że się tak rozczulam. Pewnie myślicie, że jestem jakąś wariatką...
jakoś dziwnie słabo mi dzisiaj i znowu cała się trzęsę... chyba znowu brakuje mi magnezu, czy tam jakiś witamin... do tego za chwilę się rozpłaczę... i w ogóle.... sama już nie wiem... po prostu mi smutno... po prostu tęsknię...
Nie mogę się tak narzucać...
Skompromitowałam się dzisiaj:) I to dość ostro:) Rano zobaczyłam, że na przeciwko mojego domu u sąsiada pracuje ON. No więc co mądra Monisia zrobiła? Wzięła wiadro z wodą i poszła myć okna:) Oczywiście te które były na przeciwko niego:) Fajnie było... obserwowałam jak się obija:D Ale szczerze mówiąc to on nie zwracał na mnie jakiejś szczególnej uwagi:((( postanowiłam, że muszę wyluzować. Bo przesadzam. Ostro przesadzam. Za bardzo się "zaangażowałam" w to wszystko... a w sumie nie wiem, czy on będzie coś jeszcze chciał... pewnie zobaczę go dzisiaj wieczorem... nawet na niego nie spojrzę (już to widzę) nie mogę się tak narzucać...

wtorek, 18 listopada 2014
Wyidealizowana miłość?
Przeczytałam tę książkę:) "Potęga miłości". Świetna! Tyle, że nie wiem, czy aby na pewno taka miłość jak w tej książce istnieje... chciałabym żeby tak było i chciałabym w ten sposób kochać. Ale czy to tak na prawdę wygląda? Czy to nie jest zbyt wyidealizowana miłość? Może się kiedyś przekonam... Na razie wiem jedno. Że za nim tęsknię (nic nowego) i że chciałabym się z nim spotkać (też nic nowego) :)

Wstawiam obrazki jak jakaś nastolatka:D Heh:) No coż... co ta miłość robi z człowiekiem:D
poniedziałek, 17 listopada 2014
Całkiem miło:)
Szaleństwa ciąg dalszy:) Kurcze, nie umiem wytrzymać już bez Niego... tak bardzo chciałabym być blisko niego... tak bardzo....
Ogólnie jest w porządku... co prawda atmosfera w domu trochę mnie męczy, no ale jakoś to trzeba przeżyć...
Mieliśmy wczoraj fajny wypad ze znajomymi. Bardzo sympatycznie było:) Dzisiaj też przychodzą dziewczyny do mnie... chociaż nie wiem, czy chce mi się dzisiaj z nimi siedzieć... mam superową książkę i nie mogę się od niej oderwać:)) Co prawda ta książka mnie jeszcze bardziej pogrąża, bo jest o miłości... i już w ogóle padam...
Może dobrze, że dziewczyny przyjdą. Przecież muszę być bardziej towarzyska:) Dzisiaj moja była (może nie była) przyjaciółka dała sobie nasze wspólne zdjęcie na fb jako zdjęcie w tle. Szczerze mówiąc zrobiło mi się bardzo miło z tego powodu:)
Ogólnie jest w porządku... co prawda atmosfera w domu trochę mnie męczy, no ale jakoś to trzeba przeżyć...
Mieliśmy wczoraj fajny wypad ze znajomymi. Bardzo sympatycznie było:) Dzisiaj też przychodzą dziewczyny do mnie... chociaż nie wiem, czy chce mi się dzisiaj z nimi siedzieć... mam superową książkę i nie mogę się od niej oderwać:)) Co prawda ta książka mnie jeszcze bardziej pogrąża, bo jest o miłości... i już w ogóle padam...
Może dobrze, że dziewczyny przyjdą. Przecież muszę być bardziej towarzyska:) Dzisiaj moja była (może nie była) przyjaciółka dała sobie nasze wspólne zdjęcie na fb jako zdjęcie w tle. Szczerze mówiąc zrobiło mi się bardzo miło z tego powodu:)

sobota, 15 listopada 2014
Szaleńczo zakochana:)
Jejku... jestem szaleńczo zakochana:))))) I szaleńczo tęsknię!!! Ehh... a dzisiaj śniło mi się, że nie mogę się z nim spotykać... przepłakałam całą noc i próbowałam przekonać innych, że to mężczyzna dla mnie... to był straszny koszmar:( Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli się spotykać i mam nadzieję, że on będzie tego chciał... Szaleje za nim, tęsknię i chcę być z nim już na zawsze:)))

środa, 12 listopada 2014
Chcę żyć!!!
No dobra... właśnie sobie uświadomiłam jak beznadziejnie się zachowuję i jakie głupoty piszę. No więc bardzo się cieszę, że żyję i bardzo Bogu za to dziękuję!!! Może panicznie boję się przyszłości, ale też chcę żyć dla tych pięknych chwil. Chcę bawić się z przyjaciółmi, chcę być częścią mojej rodziny, chcę GO poznać, chcę wyjść za mąż, chcę przeżyć z nim piękne, namiętne chwile, chcę urodzić dzieci, chcę patrzeć jak rosną, chcę wychowywać je, rozpieszczać, chcę przeżywać jeszcze niesamowite rzeczy!!! Nie chcę myśleć już o śmierci!!! Chcę żyć!!!
Żyję
Żyję. Sama nie wiem, czy to dobrze. Pewnie tak. Widocznie Pan Bóg ma coś jeszcze dla mnie... widocznie jestem jeszcze potrzebna. Czy jestem odważna? Właściwie nie wiem:) Nie pałam nie wiadomo jaką odwagą, ale też się nie trzęsę. Ogólnie jest chyba trochę lepiej. Niestety chyba tylko trochę... a może nie... mam nadzieję, że jeśli przyjdzie mi się zmierzyć z jakimś stresem to on szybko zniknie.
Dzisiaj wieczorem widziałam się z nim w Kościele. Niestety nie podszedł się przywitać... ciekawe dlaczego...:(:( powiedział tylko z daleka "cześć"... potem jednak przechodził koło mnie i się uśmiechnął:) Mam nadzieję, że on ciągle chce mnie poznać i baaardzo za mną tęskni... bo ja dosłownie umieram z tęsknoty... :((
Dzisiaj wieczorem widziałam się z nim w Kościele. Niestety nie podszedł się przywitać... ciekawe dlaczego...:(:( powiedział tylko z daleka "cześć"... potem jednak przechodził koło mnie i się uśmiechnął:) Mam nadzieję, że on ciągle chce mnie poznać i baaardzo za mną tęskni... bo ja dosłownie umieram z tęsknoty... :((
wtorek, 11 listopada 2014
Szczęście tylko w Bogu
Ok. Chciałabym napisać coś ważnego. Jeśli nie napiszę już żadnego postu to znaczy, że mnie nie ma. Ale spokojnie - będę w lepszym miejscu:) Powiedziałam dzisiaj Bogu, że nie mam już siły. Powiedziałam, że albo mi pomoże, uwolni od strachu, nieśmiałości, depresji albo niech mnie zabierze do siebie. Inne życie nie ma dla mnie sensu, bo coraz bardziej jestem wykończona. Jestem świadoma, że mogę się już rano nie obudzić, ale wtedy będę w niebie. Wiem, że tak będzie:) Jeśli się obudzę będzie to oznaczać, że jestem odważna. Bardzo odważna. Będzie to także oznaczać, że będę mówiła wszędzie innym, że to Jezus mnie uzdrowił i uwolnił od tego strachu itp. Napisałam już parę listów do rodziców, brata, przyjaciółki i do niego:) Gdybym miała umrzeć to chyba najbardziej żałuję tego, że nie mogłam go bliżej poznać... mam nadzieję, że on jednak będzie szczęśliwy... przepraszam za wszystkie złe rzeczy, które tutaj pisałam... za przekleństwa, złe słowa, muzykę, brzydkie obrazki. Pamiętajcie, że szczęście można odnaleźć tylko w Bogu. Szukajcie Go całym sercem.
Totalnie się wyluzować...
Dzisiaj tęsknię jeszcze bardziej...
Cały dzień ogólnie minął spoko. Nie muszę przedstawiać niczego w piątek... mam za to przygotować parę zabaw... więc nie jest najgorzej.
Była dzisiaj u mnie jedna dziewczyna na korki. Niebyt fajnie było. Chyba nie do końca umiałam jej wszystko dobrze wytłumaczyć... coraz gorzej mi to idzie... ale może w końcu nabiorę wprawy...oby:)
Cały dzień dzisiaj dziwnie się czuję... mam wrażenie, że nie jest do końca wszystko ok z ciśnieniem, albo sercem.. nie wiem... może to po prostu przez stres, którego nie mogę się nijak pozbyć...
Muszę się wyluzować totalnie, bo szkoda niszczyć zdrowie... tylko jak to zrobić? A może serce boli mnie z tęsknoty??? Żartuje oczywiście:) To raczej tak nie działa...:) Kurcze... zamiast coraz lepiej robi się coraz gorzej...
Cały dzień ogólnie minął spoko. Nie muszę przedstawiać niczego w piątek... mam za to przygotować parę zabaw... więc nie jest najgorzej.
Była dzisiaj u mnie jedna dziewczyna na korki. Niebyt fajnie było. Chyba nie do końca umiałam jej wszystko dobrze wytłumaczyć... coraz gorzej mi to idzie... ale może w końcu nabiorę wprawy...oby:)
Cały dzień dzisiaj dziwnie się czuję... mam wrażenie, że nie jest do końca wszystko ok z ciśnieniem, albo sercem.. nie wiem... może to po prostu przez stres, którego nie mogę się nijak pozbyć...
Muszę się wyluzować totalnie, bo szkoda niszczyć zdrowie... tylko jak to zrobić? A może serce boli mnie z tęsknoty??? Żartuje oczywiście:) To raczej tak nie działa...:) Kurcze... zamiast coraz lepiej robi się coraz gorzej...
poniedziałek, 10 listopada 2014
Nie poddam się:)
Ok. Jestem trochę bardziej zmotywowana:) Co prawda znowu dowiedziałam się jakiś dziwnych rzeczy na swój temat, ale co tam:) Trzeba pokazać ludziom, że wcale nie jestem do niczego. Bo nie jestem! Na prawdę nie jestem! Byłam dzisiaj na spacerze z przyjaciółką... na długim spacerze:) Chodziłyśmy po łąkach i rozmawiałyśmy. Było na prawdę sympatycznie:) Postanowiłam, że muszę na nowo wyjść do ludzi i nauczyć się być w towarzystwie. Z tego też powodu mamy jutro ognisko:) Co prawda w małym gronie... ale zawsze to parę ludzi... Stwierdziłam, że nie mogę się zamartwiać i cały czas myśleć o kolejnym spotkaniu z dziećmi. Podobno mam przedstawiać tam jakąś dziwną scenkę, czego nie cierpię, bo wszyscy się będą na mnie gapić... pewnie nie będę mogła się nawet poruszyć... ale co tam... muszę się tym nie przejmować.. będzie co będzie... w sumie to tylko dwie godziny... :) Dam radę! Co mnie nie zabije to mnie wzmocni...
Nie będzie to przesadą jeśli dodam jeszcze, że bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo ale to bardzo tęsknię? :) Na prawdę bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo, ale to bardzo tęsknię...

niedziela, 9 listopada 2014
Czy jest dla mnie szansa?
Mam wrażenie, że zamykam się w sobie coraz bardziej... a już było tak dobrze... kurcze, o co chodzi? Teraz już nie mogę się odezwać nawet w małym gronie... jestem wściekła na siebie... w piątek kolejne spotkanie z dziećmi... boję się jak nie wiem co... i jak on ma mnie pokochać??? Przecież takie osoby jak ja się nie kocha:(((( A ja nie mogę już bez niego dłużej wytrzymać... totalnie się w nim zakochałam... czy jest dla mnie jakieś wyjście? Jakaś szansa, że w końcu będę w miarę normalna???



Ułożyć własne życie...
No i dzisiaj znowu to samo. Tzn. generalnie obudziłam się z trochę lepszym humorem... stwierdziłam, że nie ma sensu dalej się zamartwiać... głowa do góry, trzeba iść dalej:) A tu bach. Rodzinny obiad. I znowu wszystko do góry nogami. Znowu się dowiedziałam, że się wycofuję. Jak długo to jeszcze potrwa? Ledwo radzę sobie z własnym zadręczaniem...a tutaj ciągle inni mnie dręczą. To jest po prostu jakiś koszmar. Poza tym z czego ja się wycofuję??? No dobra... może mówić nie umiem... może dużo rzeczy mnie stresuje... ale mimo tego chcę coś robić. I nie tylko chcę, ale robię. Chcę już wyjść za mąż i ułożyć sobie własne życie... żeby w końcu nikt się nie wtrącał do wszystkiego i nie dręczył mnie...

Nie do końca zgadzam się ze słowami, ale super muzyka:)
Give me love... :*
Nie do końca zgadzam się ze słowami, ale super muzyka:)
Give me love... :*
sobota, 8 listopada 2014
Mały, brzydki flak...
Dzisiaj to jest po prostu jakaś masakra. Jakieś totalne załamanie nerwowe. Jakby ktoś wypuścił ze mnie powietrze i został po mnie tylko mały, brzydki flak:( Na sam koniec dnia dowiedziałam się, że jak zwykle z wszystkiego się wycofuję i w ogóle... ehhhh... dlaczego nikt nie widzi tego jak bardzo się staram??? I kurde, zawsze w takim momencie musi mi ktoś na nowo przypominać, że jestem do niczego. Rozumiem, gdyby ktoś mi to powiedział w momencie, gdy zamknęłabym się w pokoju i miała wszystko w dupie. Ale ja na prawdę ostatnio wychodzę do ludzi, zaangażowałam się w świetlice i wiele innych rzeczy. Nikt nie ma nawet pojęcia ile to wszystko mnie kosztuje... i ciągle to samo: "z wszystkiego się wycofujesz". Kurde...

Wziąć się w garść...
Eh... dalej jestem zrezygnowana... bo nikt tak na prawdę się ze mną nie liczy... czy ja na prawdę jestem taka do niczego??? Nie mam już sił do tego wszystkiego... w ogóle do niczego nie mam sił... :(

Co mam robić?
Walczyć dalej... eh... ileż można... no ale cóż... nie ma innego wyjścia, jak tylko wziąć się w garść...
piątek, 7 listopada 2014
Gdzie jesteś?
Mam takiego doła, że szkoda mówić...:( tak mi strasznie smutno...:( zaraz się dosłownie rozpłaczę...:((( Gdzie jesteś??? Tak bardzo chcę się do Ciebie przytulić... tak po prostu rozpłakać się w twoich ramionach... być z tobą... chyba mi serce zaraz pęknie... tak strasznie za tobą tęsknie...
Byłam dzisiaj na tym spotkaniu z dziećmi. Go nie było, ale może to i dobrze... ogólnie fajnie było... ale jak zwykle zamiast coś dobrego robić to się cała trzęsłam... właściwie coś tam pomagałam, ale oczywiście nic na forum nie mówiłam... jejku... ja to jestem... wszystko mnie przeraża. Za tydzień kolejne spotkanie... jak ja to przeżyję???
Gdzie jesteś??? Zadzwoń przynajmniej do mnie... błagam!
Byłam dzisiaj na tym spotkaniu z dziećmi. Go nie było, ale może to i dobrze... ogólnie fajnie było... ale jak zwykle zamiast coś dobrego robić to się cała trzęsłam... właściwie coś tam pomagałam, ale oczywiście nic na forum nie mówiłam... jejku... ja to jestem... wszystko mnie przeraża. Za tydzień kolejne spotkanie... jak ja to przeżyję???
Gdzie jesteś??? Zadzwoń przynajmniej do mnie... błagam!

czwartek, 6 listopada 2014
Fajnie zrobić coś dla kogoś:)
Jutro mamy to spotkanie z dziećmi. Ale się stresuję. Na prawdę. W sumie nie powinnam się tak stresować, bo nie powinno być tak stresująco... przeraża mnie to, że on tam pewnie będzie... strasznie mnie stresuje. A z drugiej strony to się strasznie cieszę, że on będzie, bo już 24 godziny go nie widziałam i na prawdę tęsknię:) Masakra, ale mnie wzięło:) Żebym się tylko przed nim nie zbłaźniła... no ale dobra... przepraszam, że ciągle o nim piszę:) Powiem szczerze, że cieszę się, że będziemy coś takiego robić dla tych dzieci... chciałabym im pomóc:) Dzisiaj byłam sprzątać budynek, żeby jutro było czyściutko... fajnie tak zrobić coś dla kogoś:) Muszę być jutro mega wesoła jak pojadę:) Żeby mnie dzieci polubiły:) I żebym w końcu mogła zmieniać ten świat swoim optymizmem i radością:) Zobaczymy co to będzie:)

środa, 5 listopada 2014
Jestem szczęśliwa:)
Yeah!!! Super! Super! Super! Spotkałam się z nim!!! W sensie, że w Kościele:) I wcale nie skończyło się na powiedzeniu "cześć":) Ponieważ oprócz tego uścisnął namiętnie moją dłoń i chwilę ją przytrzymał:) To było przemiłe:) A potem pogadaliśmy. Przyszedł i usiadł koło mnie i było cudownie:) Rękę trzymał tak blisko mojej, że w pewnym momencie się one delikatnie dotykały:) Oh! :) I w ogóle jakie on ma genialne perfumy:) Jest cudowny:)
Znowu dostałam wielkiego motywującego do życia kopniaka:) Jestem szczęśliwa:)
Znowu dostałam wielkiego motywującego do życia kopniaka:) Jestem szczęśliwa:)

poniedziałek, 3 listopada 2014
Mega news:)
Jednak szczęścia nie miałam:( Nie zobaczyłam go dzisiaj. Ale za to mam mega newsa:) News, który mnie totalnie przeraża i zarazem totalnie cieszy. On będzie też angażował się i jeździł z nami zajmować się tymi dziećmi w świetlicy. Masakra:) Chyba padnę!!! Jak ja mam przy nim cokolwiek zrobić??? Nie dość że totalnie się stresuję (bo będę tam musiała robić różne dziwne rzeczy) to jeszcze on! Już się trzęsę! Na prawdę, ostatnio masakrycznie reaguję w chwilach stresujących. Nie wiem, co to będzie... Owszem bardzo się cieszę, że będziemy się częściej widywać i może złapiemy jakiś lepszy kontakt:) Bardzo bym tego chciała:) Ale to nie zmienia faktu, że czuję się totalnie przerażona. Poza tym on chyba lubi takie odważne i pewne siebie dziewczyny...:((( chociaż z drugiej strony chyba wie, że jestem nieśmiała, a zarywa do mnie... kurcze.. sama już nie wiem... może nie będzie tak źle... oby nie było.

Zmienić to głupie myślenie
Jestem totalnie przestraszona. Od wczoraj mam ściśnięty żołądek i tyle. Jakoś totalnie się wszystkim zestresowałam. Nie wiem dlaczego... znowu mam tylko myśli, że do niczego się nie nadaję... kurcze... ale wiem, że muszę je przemóc. Nie może tak być. Nie poddam się tym razem. Nie mogę tego zrobić. Muszę jak najszybciej zmienić to moje głupie myślenie...
Wraca dzisiaj:)Tak przynajmniej myślę... Zobaczę go w środę:) Lub jeśli będę miała wielkie szczęście to dzisiaj:) Oby to było dzisiaj...
niedziela, 2 listopada 2014
Monia - głowa do góry:)
Potrzebuję, żeby mnie ktoś mocno przytulił... Właściwie nie ktoś, tylko on:) Co prawda śnił mi się dzisiaj w niezbyt fajnym śnie, ale co tam sen:) Ogólnie jakoś mam dzisiaj kiepskie samopoczucie... boli mnie głowa i mam wrażenie, że w każdej chwili mogę wybuchnąć rzewnym płaczem... heh... ogólnie stresująca rzecz, którą miałam dzisiaj mieć już za mną. Nie było super. Nie było nawet fajnie. Ale cóż... nie zmienię się przecież w jednym momencie... niech nikt ode mnie tego nie wymaga:) Powoli. Może kiedyś będę odważniejsza... ale nie będę się dziś znowu załamywać, że coś poszło nie tak. Monia - głowa do góry:)
Jeszcze 1... lub 3 dni:) Najgorsze jest to, że za ten 1 czy 3 dni dalej nie będę mogła się do niego przytulić... a tak bardzo chciałabym... dobrze, że przynajmniej go zobaczę... choćby z daleka... choćby na chwilkę...
Jeszcze 1... lub 3 dni:) Najgorsze jest to, że za ten 1 czy 3 dni dalej nie będę mogła się do niego przytulić... a tak bardzo chciałabym... dobrze, że przynajmniej go zobaczę... choćby z daleka... choćby na chwilkę...

sobota, 1 listopada 2014
Czy nie warto spróbować?
Mieliśmy dzisiaj wieczorem takie fajne spotkanie ze znajomymi i jeden ze znajomych bardzo mnie zmotywował.
W ogóle mówił o tym, że często w naszym życiu mamy jakieś rzeczy, które nas blokują, z którymi sobie nie radzimy itp. I często to jest problem naszej psychiki, a nie faktu że czegoś nie umiemy. Opowiadał jak on zawsze mówił, że jest antytalentem muzycznym, że nie umie grać na żadnym instrumencie, ani śpiewać. Jednak na któreś urodziny dostał w prezencie gitarę. Rzucił ją w kąt bo twierdził, że przecież na niej nie nauczy się grać. Po pewnym czasie jednak gitara zaczęła go kusić i zaczął się powoli uczyć... pierwsze parę chwytów, potem trochę więcej. Cały czas jednak mówił, że on nie umie i się nie nauczy. Razu jednak pewnego stwierdził, że musi się przełamać, poza tym w pracy, którą się zajmował, a pracował z trudnymi ludźmi, bardzo potrzebne było by ktoś na tej gitarze grał i z wszystkimi śpiewał. Wziął więc raz gitarę na takie spotkanie i zaczął grać i śpiewać. Wtedy ta blokada, którą zawsze miał została złamana. Od tej pory gra na gitarze i śpiewa. I robi to bardzo dobrze, bo słyszałam go wiele razy.
Bardzo mi się podobało to, co mówił. Stwierdziłam, że ja też często nie robię czegoś, bo mówię, że się do tego nie nadaję. Ale tak na prawdę skąd mogę to np wiedzieć, skoro wcześniej tego nie robiłam? Po co od razu zakładać, że nie podołam? Może w czymś faktycznie nie dam rady, ale czy nie warto spróbować?
W ogóle mówił o tym, że często w naszym życiu mamy jakieś rzeczy, które nas blokują, z którymi sobie nie radzimy itp. I często to jest problem naszej psychiki, a nie faktu że czegoś nie umiemy. Opowiadał jak on zawsze mówił, że jest antytalentem muzycznym, że nie umie grać na żadnym instrumencie, ani śpiewać. Jednak na któreś urodziny dostał w prezencie gitarę. Rzucił ją w kąt bo twierdził, że przecież na niej nie nauczy się grać. Po pewnym czasie jednak gitara zaczęła go kusić i zaczął się powoli uczyć... pierwsze parę chwytów, potem trochę więcej. Cały czas jednak mówił, że on nie umie i się nie nauczy. Razu jednak pewnego stwierdził, że musi się przełamać, poza tym w pracy, którą się zajmował, a pracował z trudnymi ludźmi, bardzo potrzebne było by ktoś na tej gitarze grał i z wszystkimi śpiewał. Wziął więc raz gitarę na takie spotkanie i zaczął grać i śpiewać. Wtedy ta blokada, którą zawsze miał została złamana. Od tej pory gra na gitarze i śpiewa. I robi to bardzo dobrze, bo słyszałam go wiele razy.
Bardzo mi się podobało to, co mówił. Stwierdziłam, że ja też często nie robię czegoś, bo mówię, że się do tego nie nadaję. Ale tak na prawdę skąd mogę to np wiedzieć, skoro wcześniej tego nie robiłam? Po co od razu zakładać, że nie podołam? Może w czymś faktycznie nie dam rady, ale czy nie warto spróbować?

Nie lubię soboty:)
Sobota... ach sobota:) jestem wykończona:) Nie przepadam za sobotą szczerze mówiąc. Tylko porządki i jakieś inne dziwne rzeczy. W przyszłym tygodniu muszę posprzątać w piątek:) hehe:) A nie... w piątek pewnie nie będę miała czasu... no zobaczymy:) Jutro mnie czeka jedna bardzo stresująca rzecz, ale obiecałam sobie, że nie będę szukała wymówek i spróbuje to zrobić... ehh.... ależ to wszystko jest trudne...
Jeszcze tylko 2 lub 4 dni!!! Zaczęłam się stresować:) Na prawdę stresować... on mnie strasznie onieśmiela... chyba padnę jak go zobaczę:) Pewnie zrobię coś głupiego ze zdenerwowania:) No ale super, że już niedługo wraca... na prawdę super:)
Jeszcze tylko 2 lub 4 dni!!! Zaczęłam się stresować:) Na prawdę stresować... on mnie strasznie onieśmiela... chyba padnę jak go zobaczę:) Pewnie zrobię coś głupiego ze zdenerwowania:) No ale super, że już niedługo wraca... na prawdę super:)

Subskrybuj:
Posty (Atom)