Mam wrażenie, że zamykam się w sobie coraz bardziej... a już było tak dobrze... kurcze, o co chodzi? Teraz już nie mogę się odezwać nawet w małym gronie... jestem wściekła na siebie... w piątek kolejne spotkanie z dziećmi... boję się jak nie wiem co... i jak on ma mnie pokochać??? Przecież takie osoby jak ja się nie kocha:(((( A ja nie mogę już bez niego dłużej wytrzymać... totalnie się w nim zakochałam... czy jest dla mnie jakieś wyjście? Jakaś szansa, że w końcu będę w miarę normalna???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz