
piątek, 18 grudnia 2015
Niedługo Święta....
Świeczki, światełka, nastrojowe kolędy... ah... uwielbiam:) Jak dobrze, że mamy Święta:) Upiekłam już sporo ciasteczek, dzisiaj ogarnęłam pokój... cudownie:)) Teraz siedzę w mojej przyozdobionej dziupli... i brakuje mi tylko jednej osoby;( Mojego Skarba;) On zamiast tego siedzi w pracy i na pewno nie ma się tak dobrze jak ja... no ale coż... takie życie...

piątek, 4 grudnia 2015
Pole do popisu
Ja to jestem dziwna... albo się od niego odsuwam, albo za bardzo przybliżam. Właśnie teraz mam taki czas, że nie mogę bez niego chwili wytrzymać... a jak jest koło mnie to nie mogę się od niego odkleić... mam wrażenie, że zaczęło go to męczyć??? A może mi się tak tylko wydaje??? Ale muszę z tym przystopować, bo przez moje nadskakiwanie to on nie ma pola do popisu:) Ale jak to zrobić skoro tak bardzo mnie pociąga?
środa, 11 listopada 2015
Idę.
Jejciu... sama nie wiem co napisać, bo jestem tak zmęczona życiem, że zaraz... nie wiem co zrobię. Masakra jakaś. W dodatku coraz bardziej się zamykam... kurde!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie potrafię powiedzieć co czuję... nie potrafię i nie chcę... po prostu dupa. Wielka dupa. Idę spać.
piątek, 6 listopada 2015
Eh...
Eh... ale się zdenerwowałam... przygotowałam super romantyczną kolację przy świecach... no i się okazało, że on ciągle jest w pracy... już tak późno, a go nie ma... i pewnie już dzisiaj nie przyjdzie... ale mi smutno:(((
wtorek, 3 listopada 2015
Powiedz
"Powiedz jak długo wołać mam
Powiedz jak znieść ten ból
Uczyń dla mnie cud
powiedz że szanse jeszcze mam..."
Powiedz jak znieść ten ból
Uczyń dla mnie cud
powiedz że szanse jeszcze mam..."
Nie z kimś
Hmm... powiem szczerze, że ciężko się żyje na tym świecie... na prawdę. Moje relacje z ludźmi są porąbane. Wszystko psuję, wszystko niszczę, wszystkich się boję, przed wszystkimi uciekam. Rozwala mnie to. Ostatnio byliśmy z narzeczonym u takich znajomych, z którymi rzadziej się spotykamy. Czułam się tam tak okropnie, że po powrocie przeryczałam cały wieczór... do dziś boli mnie nos, którego nie nadążałam czyścić.... po prostu masakra. Ze mną. Nie z kimś. Ale ze mną. Jak zwykle.
czwartek, 29 października 2015
To nie to!
Najprawdopodobniej to nie jest stwardnienie rozsiane! Dzięki Bogu!!! Tak strasznie się bałam! Myślałam, że padne ze stresu dzisiaj u lekarza jak przeglądał wszystkie badania... ach... no ale zobaczymy co dalej... kolejne badania przed nim... ale wierzę, że wszystko nam się ułoży i będzie dobrze:) nom.... w końcu jakieś światło... bo ostatnie dni były koszmarne... nic tylko płacz, stres, niepewność, lęk i dziwne sytuacje...
poniedziałek, 26 października 2015
Nieodbudowany świat...
Szczerze mówiąc to padam. Ogólnie sytuacja w moim życiu mnie przerosła. Totalnie przerosła. Chciałam być twarda... chciałam być silna... nie potrafię. Rozklejam się jak nigdy dotąd. Zaczęłam się potwornie zamykać. Przed wszystkimi. Nie potrafię powiedzieć, co myślę, co jest we mnie... co chcę. Nic nie potrafię. On jest chory. Poważnie chory. Mój nieodbudowany świat runął...
niedziela, 25 października 2015
Chyba zapomniałam:)
Oprócz tego, że jestem taka beznadziejna, to jestem jeszcze totalnie zakochana:)) I też nic na to nie poradzę;) Uwielbiam spędzać z nim czas... całkowicie do siebie pasujemy i idealnie się rozumiemy:) Eh... jak dwie bratnie dusze:))) Hehe:) Dzisiaj byliśmy na grzybach... nazbieraliśmy jakieś trujaki, bo myśleliśmy, że to rydze:)) hehe:) Już za nim tęsknie... a tak w ogóle to za 4 miesiące mamy wesele:)))) Chyba zapomniałam o tym napisać:) Już nie mogę się doczekać, chociaż totalnie nie wiem jak to przeżyję... chyba będę musiała sobie kupić jakieś porządne tabletki na uspokojenie, bo już się cała trzęsę...
niedziela, 18 października 2015
O co chodzi???
No więc tak: faktycznie jestem dupa. Szczerze mówiąc to na prawdę mam wielki kłopot, by przebywać w towarzystwie... i tutaj nie chodzi o jakieś moje widzi mi się, ale o to, że mój organizm źle funkcjonuje. Od razu trzęsą mi się nogi... mam ograniczone myślenie... ktoś do mnie mówi, a ja w ogóle nie jarze co... kiedyś tak nie miałam... a teraz masakra jakaś. Strasznie to jest męczące i nie mam pojęcia co z tym zrobić... po jakimś takim spotkaniu jestem totalnie wykończona. Czuję się tak, że mogłabym się przy wszystkich po prostu rozpłakać... o co chodzi???
czwartek, 1 października 2015
Porządny kawał mięcha
Szczerze mówiąc to jestem jakaś nieznośna... nie nadaję się do życia w społeczeństwie... wszyscy mnie wkurzają... innych wkurzam ja. Nie lubię innych... inni nie lubią mnie. Denerwuję wszystkich... inni denerwują mnie. Ehh... co ja w ogóle robię? Kim ja w ogóle jestem? Dupa ze mnie jak nic. W dodatku wołowa. Porządna.

wtorek, 15 września 2015
W końcu ;)
A w ogóle to zaręczyłam się:))) Jestem szczęśliwa:)) Oświadczył mi się w pięknej restauracji:) Wręczył piękny bukiet róż;) 10 róż:) Liczba róż symbolizowała liczbę miesięcy, w których się spotykaliśmy;) Eh... mam cudowny pierścionek na palcu:)) Jest wspaniale:)) Kocham go bardzo bardzo bardzo:))

poniedziałek, 24 sierpnia 2015
Nienawidzę...
Jeju.... ale lipa... lipa jak nie wiem co... pod każdym względem.... :((((((((((((( a w dodatku muszę iść za chwilę na jakieś durne spotkanie.... siedzieć i słuchać przez conajmniej dwie godziny... jeju...a tak mi burczy w brzuchu.... eh... w ogóle nigdzie mi się nie chce iść... nienawidzę takich spotkań.... nienawidzę siebie... nienawidzę innych... jak to zmienić???
piątek, 21 sierpnia 2015
Mam nadzieję, że będzie wspaniale:)
Eh... zaczynam pracę od września. Właściwie staż. Super:) Na prawdę fajnie, chociaż boję się jak nie wiem co... jejku... ile to człowiek musi przejść w życiu...
Poza tym jestem zakochana.... totalnie:) Ale super:) Jakieś niecałe trzy godzinki temu się z nim rozstałam a już za nim totalnie tęsknię... a spotkamy się dopiero jutro w południe... w dodatku na moment... no ale trudno... za to niedziele sobie razem spędzimy:) Jest cudownie:) Coraz cudowniej:) Mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży...z nami... z nim... ze mną.... ze zdrowiem.... jego i moim... i będzie wspaniale:)
Poza tym jestem zakochana.... totalnie:) Ale super:) Jakieś niecałe trzy godzinki temu się z nim rozstałam a już za nim totalnie tęsknię... a spotkamy się dopiero jutro w południe... w dodatku na moment... no ale trudno... za to niedziele sobie razem spędzimy:) Jest cudownie:) Coraz cudowniej:) Mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży...z nami... z nim... ze mną.... ze zdrowiem.... jego i moim... i będzie wspaniale:)
środa, 19 sierpnia 2015
Już nie wiem...
Ehh.... po raz kolejny stwierdzam, że życie jest bardzo bardzo bardzo ciężkie... ehh... i ja się panicznie wszystkiego i wszystkich boję... boję się ludzi... i to bardzo.Unikam ich jak tylko mogę... boję się pracy... bardzo bardzo się boję... jutro idę na jakieś rozmowy w sprawie pracy, a jestem totalnie przerażona. Totalnie. Nie wiem już co mam zrobić...
środa, 12 sierpnia 2015
ON jest super
No dobra... chyba mnie "trochę" poniosło w ostatnim poście... :) eh... w sumie życie faktycznie jest ciężkie i często mi się nic nie udaje.... ale przynajmniej ON jest super:) I ON mnie docenia:) ale ja go kocham:)

środa, 5 sierpnia 2015
Po co?
Wróciłam. Jestem. Ale znowu zaczęłam znikać... dlaczego to ja muszę mieć zawsze pod górkę? Kurde!!!!!!!!!!!!! Co ja takiego zrobiłam????? Że ciągle wszystko mi się pierdzieli? Kurde!!! Jestem do niczego! Jestem do dupy! Nikt mnie nie docenia. Nawet on. To po co ja mam żyć??? No po co???
sobota, 30 maja 2015
JUTRO
Wyjeżdżam. Jutro. Eh... już tęsknię... ale co mam zrobić? Mam nadzieję, że jak wrócę to będzie wszystko w porządku... odezwę się dopiero jak wrócę...
środa, 27 maja 2015
Rozrywa mi serce...:(
Ale się dzisiaj zbłaźniłam!!! O jacież!!! Totalnie!!! Miałam jednemu kolesiowi coś przekazać i tak się zamotałam, że pół godziny jąkałam się i w końcu się jakoś dogadałam... kurcze!!! Już dawno się tak nie zbłaźniłam. To na prawdę było straszne. Koszmar. Nagle zabrakło mi słów. Muszę się teraz nie pokazywać temu gościowi przez jakiś czas na oczy, bo padnę ze wstydu. Dobrze, że wyjeżdżam do pracy za granice na jakiś czas... chociaż dobrze to chyba tylko z tego powodu... no i z tego, że coś zarobię... najgorsza jest ta rozłąka z moim ukochanym:) eh... ja ja to wytrzymam? Martwię się też o niego... jak on to wytrzyma... bo szczerze mówiąc to trochę się martwi tym wyjazdem... no ale trudno... przecież musi jakoś stanąć na nogi... może ten wyjazd to dobry pomysł... może mu pomoże... tylko co mam zrobić skoro tak bardzo rozrywa mi serce???
poniedziałek, 25 maja 2015
To niesamowite:)
Nom... i mamy kolejny dzień:) Dzisiaj jest lepiej. O wiele lepiej. Chociaż ciągle walczę z niektórymi rzeczami... właściwie z niektórymi walczymy razem... to niesamowite, że już nie jestem sama:) Że mam kogoś tak wspaniałego, z kim mogę o wszystkim porozmawiać, wspierać się nawzajem, motywować i robić z nim wszystko:) No... może nie do końca wszystko;p heh:)
niedziela, 24 maja 2015
Strasznie mnie to wkurza...
Jeju... tak mi dzisiaj strasznie smutno... właściwie nie dzisiaj, tylko teraz... zaraz się popłaczę... Dlaczego??? Nie mam pojęcia... w sumie nie mam teraz powodów do płaczu, więc nie wiem dlaczego mi tak bardzo smutno... eh...
W ogóle, ale trudno żyć tak, by wszystko wszystkim pasowało... w sumie może się tak nie da... ale wszyscy ciągle czegoś ode mnie oczekują... ciągle czegoś chcą... ciągle coś im nie pasuje... ciągle komentują. Wkurza mnie to. Strasznie mnie to wkurza...
W ogóle, ale trudno żyć tak, by wszystko wszystkim pasowało... w sumie może się tak nie da... ale wszyscy ciągle czegoś ode mnie oczekują... ciągle czegoś chcą... ciągle coś im nie pasuje... ciągle komentują. Wkurza mnie to. Strasznie mnie to wkurza...
piątek, 22 maja 2015
Koniecznie.
Hmm... muszę znowu popracować nad moją relacją z Bogiem. Koniecznie. Bo nie da się żyć bez Niego... a w momencie, gdy nic nie robimy, by przybliżać się do Boga, to tak na prawdę się cofamy. Ja się ostatnio dosyć sporo cofnęłam... muszę znowu zacząć iść do przodu. Koniecznie. Bo inaczej zginę.
wtorek, 19 maja 2015
Schizy...
Ja jestem jakaś dziwna... wszystkiego się boję... ale nie w takim sensie, że boję się pająka, czy wysokości... chociaż pewnie też się boję:D hehe:) chodzi mi o to, że się boję, że ktoś mnie usłyszy jak coś mówię, albo ktoś mnie zobaczy jak coś robię... cały czas mam jakieś schizy odnośnie tego, że ktoś mnie widzi, albo słyszy... a z drugiej strony właściwie mam to gdzieś, co o mnie inni myślą... dziwna jestem... sama tego nie pojmuję;(
Opaliłam się dzisiaj troszkę;) Właściwie mam spalone całe plecy:D heh:) poza tym wszystko jest w miarę dobrze;) W miarę:)
Opaliłam się dzisiaj troszkę;) Właściwie mam spalone całe plecy:D heh:) poza tym wszystko jest w miarę dobrze;) W miarę:)
niedziela, 17 maja 2015
Aby tak było...
Kocham go coraz bardziej... znowu wariuję na jego punkcie... on jest cudowny;) eh... niech nasza miłość trwa... i trwa... i jest coraz bardziej głęboka i wspaniała...
W ogóle bardzo miło dzisiaj spędziliśmy dzień:) Na koniec mieliśmy jeszcze bardzo fajną rozmowę, która jeszcze bardziej przybliżyła nas do siebie... chciałabym, żebyśmy byli już na prawdę razem... mieli swój dom i tworzyli wspaniałą rodzinę... modlę się o to, żeby tak było...
W ogóle bardzo miło dzisiaj spędziliśmy dzień:) Na koniec mieliśmy jeszcze bardzo fajną rozmowę, która jeszcze bardziej przybliżyła nas do siebie... chciałabym, żebyśmy byli już na prawdę razem... mieli swój dom i tworzyli wspaniałą rodzinę... modlę się o to, żeby tak było...
wtorek, 12 maja 2015
Zakupy:)
Nom... no więc sprawa wygląda tak, że teraz jest dobrze:)) Ale było ostro. Na prawdę. Jejku... za niedługo pewnie wyjadę do pracy za granicę... będziemy musieli się rozstać na jakiś czas... jak ja to wytrzymam? A jak on? Eh... ciągle się o niego boję...
A tak poza tym to jadę jutro na zakupy:)) Z przyjaciółką i braciszkiem:) Mam nadzieję, że będzie miło:)
A tak poza tym to jadę jutro na zakupy:)) Z przyjaciółką i braciszkiem:) Mam nadzieję, że będzie miło:)

piątek, 8 maja 2015
Kurde!!!
Wszystko mi się sypie. Całe moje życie... cała moja miłość... co ja mam robić????????? Umrzeć razem ze wszystkim??????
środa, 6 maja 2015
Jeju...
Przeprosił mnie dzisiaj rano... i bardzo mnie to cieszy;) ale i tak czuję się fatalnie... ciśnienie chyba musi być straszne... pół dnia dzisiaj rozwoziłam podania, cv itp... masakra... oprócz tego znowu się pokłóciłam z mama. Kurde! Co się dzieje? Dlaczego ciągle się z kimś kłócę? Wszyscy mnie wkurzają... wszystko mnie drażni... kurka! Głowa mnie boli jak nie wiem co... jeju... totalna masakra.

wtorek, 5 maja 2015
Nie na coś... lecz na mnie...
Kurde! Pokłóciłam się z nim dzisiaj. Eh!!!!! Właściwie to mnie bardzo wkurzył. Mam wrażenie, że on myśli tylko o sobie, a mnie zrozumieć nie chce... bynajmniej w niektórych kwestiach... ciągle coś jest źle... albo dla rodziców, albo dla niego... jestem już tym wszystkim przemęczona. Dlaczego to musi być tak ciężkie? Dlaczego ciągle muszę kombinować, żeby się z nim spotkać? Czy on nie mógłby wpadać do nas kiedy tylko chce? Jak fajnie by było gdyby przychodząc czuł się na luzie... eh... nie wiem już co robić, zaczyna mnie to przerastać... poza tym on strasznie szybko potrafi się na coś wkurzyć... właściwie nie na coś... tylko na mnie... nie powinno tak być...
poniedziałek, 4 maja 2015
Cienki lód :(
Jeju... ale mam doła... jakoś dziwnie się porobiło... i w ogóle wszystko mnie boli, wszystko mnie wkurza, totalnie wkurza... nie wiem już, czy dobrze robię... czy podejmuję słuszne decyzje... czy przypadkiem nie schrzanię sobie życia... eh... dzisiaj się dowiedziałam, że chłopak, z którym kiedyś "byłam" się żeni. Spoko. Cieszę się z tego. Nawet bardzo. Ale dowiedziałam się jeszcze od jednej osoby, że powinnam żałować. Żałować??? Kurde!!! Czego miałabym żałować? Dlaczego niby on jest lepszy? Dlaczego ludzie ciągle muszą mnie ranić? Czego nie mogą zaakceptować mojego wyboru? Eh... olałabym to... w sumie wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że w moim aktualnym związku dziwnie się układa. Na prawdę dziwnie. Mam wrażenie, że chodzę po bardzo cienkim lodzie...

niedziela, 3 maja 2015
Kula u nogi...
Spędzamy sobie weekend u mojego brata. Jest fajnie:) Chociaż wczoraj miałam jakiegoś głupiego doła... miałam wrażenie, że jestem taką kulą u nogi... wielką kulą, która mocno ciąży... nie wiem, dlaczego ciągle mam jakieś dziwne jazdy... czuje się bezwartościowa... i chyba trochę zagubiona... nie wiem, czy tylko trochę...
.jpg)
poniedziałek, 27 kwietnia 2015
Ciągle coś...
Chciałabym już wyjść za mąż... mieć swój dom... swojego męża... swój kąt... baaaardzo bym tego chciała... nie wymagam dużego domu z pięknym ogrodem... wystarczy małe, przytulne mieszkanko... robiłabym co chcę, a nie co muszę, opiekowałabym się domem jak chcę, a nie jak muszę, opiekowałabym się mężem... jak chcę:) a tak, to ciągle muszę się dostosowywać... do rodziców, do rodzeństwa, do ludzi wokół... ciągle muszę uważać, czy nie robię z nim coś niestosownego... eh... ciągle coś...

niedziela, 26 kwietnia 2015
Pępek świata ;)
Szczerze mówiąc to coraz bardziej zaczynam wierzyć w to, że to tutaj jest jego miejsce. On tutaj po prostu odżywa. Kocham go coraz bardziej. Jest cudownie. Dogadujemy się na prawdę świetnie;) i mamy mnóstwo rzeczy, które możemy razem robić.
Tak w ogóle to chciałabym żyć tak, by kochać innych i tak, by inni mnie kochali;) Nie chodzi o to, abym była pępkiem świata i inni mnie uwielbiali. Chodzi o to, żeby inni dobrze się czuli w moim towarzystwie... bo jak dotąd to chyba większość osób po prostu odpychałam... :(
Tak w ogóle to chciałabym żyć tak, by kochać innych i tak, by inni mnie kochali;) Nie chodzi o to, abym była pępkiem świata i inni mnie uwielbiali. Chodzi o to, żeby inni dobrze się czuli w moim towarzystwie... bo jak dotąd to chyba większość osób po prostu odpychałam... :(
sobota, 25 kwietnia 2015
Na prawdę:)
Hah:) On nie tyle, że tutaj przyjechał. On tutaj zostaje. Nie wiem, czy to dobrze. Boję się, że przeze mnie zrezygnuje z czegoś dobrego... z czegoś z czego nie powinien rezygnować. Ale cóż zrobię? Chyba muszę po prostu to zostawić i zobaczymy co będzie... a mam nadzieję, że będzie dobrze:) Na prawdę:)
poniedziałek, 20 kwietnia 2015
Jak przetrwać wszystko?
Szczerze mówiąc to strasznie chciałabym wyjechać. Do niego. Pobrać się i mieszkać z nim... żeby nikt nam nie przeszkadzał, nie ingerował we wszystko. Czuję, że go tracę... nie w takim sensie, że miłość się kończy... bo ona rozkwita... bardziej chodzi mi o jego zdrowie. Poważnie się tym martwię... Wydaje mi się, że najlepszym wyjściem byłoby wspólne życie... życie tam... nie u nas... tylko, czy przetrwalibyśmy wszystko?
A może nie???
No to się porobiło. W sumie mam nadzieję, że pozytywnie porobiło... no ale droga do tego, żeby wszystko było w porządku jest długa... a może nie? No więc: PRZYJECHAŁ. Może na stałe, może nie. Wszystko zależy od tego, czy znajdzie prace. Właściwie ma straszne poszarpane nerwy. Dlatego bardzo nie chcę, żeby stąd wyjechał. I bardzo chcę mu pomóc. Bardzo, bardzo, bardzo. Tylko w sumie nie wiem do końca jak. Nie wiem nawet, w którym kierunku zmierzać... mam nadzieję, że razem to wszystko przezwyciężymy. Inaczej będzie krucho.
piątek, 17 kwietnia 2015
Mój wspaniałomyślny mężczyzna...
Po tej większej ostatniej akcji jak na razie jest bardzo dobrze:) Jest bardzo fajnie, oprócz tego, że mój wspaniałomyślny mężczyzna chciał na nasz wspólny weekend majowy zaprosić swoją byłą dziewczynę. No po prostu masakra. Może zaprosić to za duże słowo i w sumie sprawa wygląda tak, że ona już ma dziecko i męża, ale ma jakieś wielkie problemy i on wspaniałomyślnie chce jej pomóc. Może nie do końca chce, ale z pewnych powodów czuje się do tego zobowiązany. Z jednej strony trochę się nie dziwie, ale z drugiej to bez przesady. Nie ma co kusić losu. Jestem cholernie zazdrosna. Absolutnie się na nic nie zgodzę... eh... jeden problem się nie kończy, a kolejny się już zaczyna... w ogóle jestem totalnie załamana, bo może się okazać, że będę musiała wyjechać do pracy na prawie dwa miesiące za granice... nie wyobrażam sobie takiej rozłąki... ale co mam robić???
wtorek, 14 kwietnia 2015
Dalej totalnie;(
Jednak nie przyjeżdża. Tyle, że nie wiem, czy to dobrze, czy nie. Tzn. chyba dobrze, ale boję się o niego, że tam zeświruje... kurka!!! Żyję teraz w ciągłym stresie o niego.. W totalnym stresie. Bo totalnie się w nim zakochałam... a totalnie nie wiem jak mu pomóc i jak utrzymać nasz związek. Tak strasznie się boję, że go stracę... nie mogę go stracić.
Totalna bezsilność...
No to tak. Sprawa się komplikuje jeszcze bardziej... przyjeżdża. Na stałe. Rzuca prace tam i przyjeżdża. Kurcze, nie wiem, nie wiem, nie wiem... bo coś mi się w tym nie podoba. Jeju... tak bardzo go kocham... a boję się, że to wszystko się zakończy. Boję się o jego zdrowie. Na prawdę. A nie wiem, czy mam na tyle siły by temu sprostać i być z nim. Chociaż bardzo bym tego chciała. Ale nie wiem, czy on to wszystko wytrzyma... nie wiem, czy ja wytrzymam :(((((((((((( totalna bezsilność...
sobota, 11 kwietnia 2015
Co mam zrobić?
Zaczyna mnie to wszystko przerastać... ale on ma depreche... nie wiem już jak mu pomóc. Na prawdę nie wiem. Co mam zrobić??? Wszystko wywróciło mi się do góry nogami.... jeju... w końcu znalazłam mężczyznę mojego życia... powinno być cudownie... a ciągle coś jest nie tak... boję się, że go stracę... na prawdę... ale i tak nie potrafię tego teraz zakończyć... zresztą nie chcę tego zakańczać... ale co mam zrobić, żeby wszystko się udało??? Co mam zrobić?????????
piątek, 10 kwietnia 2015
Może to jest normalne?
No nie!!! Znowu zgubił telefon!!! Już drugi raz w tym roku! Co prawda tamtym razem udało mu się go odzyskać, ale jak będzie tym razem? Oby też tak było, bo zależy mu na tym, aby mieć ten numer... nom... ja nie wiem... powiem szczerze, że jest super:) Z nim:) Ale mimo tego ciągle mam jakieś dziwne jazdy i niepokoje.. ciągle myślę, że może to nie to... może się w coś pakuję i tyle... eh.... jak mogę uwolnić się od tych myśli??? Ja go na prawdę kocham! Bardzo kocham! On mnie też... skąd więc ten niepokój? A może takie obawy są normalne? W końcu wiążę się na całe życie... na całe.
czwartek, 9 kwietnia 2015
I tak zawsze coś mówią...
Eh... wiecie, że już pojechał??? W dodatku dwa dni temu:( Cudownie było. Cudownie;) Nie tylko z powodu tego, że spędziliśmy cudowne chwile, ale też musiałam się przełamywać w niektórych rzeczach... bo byłam z nim w paru miejscach, w których wcale nie czułam się komfortowo. Ale dzięki temu robię się coraz bardziej odważniejsza... bynajmniej mam taką nadzieję.
Nie można się wszystkim martwić i przejmować... trzeba wyluzować... bo inaczej się nie da:) Do niektórych rzeczy na prawdę nie można przywiązywać jakiejś większej uwagi... i nie można też robić nic pod ludzi... nie myśleć tylko o tym, co ktoś może o nas pomyśleć... bo w sumie cokolwiek się nie zrobi to ludzi i tak coś mówią...
Nie można się wszystkim martwić i przejmować... trzeba wyluzować... bo inaczej się nie da:) Do niektórych rzeczy na prawdę nie można przywiązywać jakiejś większej uwagi... i nie można też robić nic pod ludzi... nie myśleć tylko o tym, co ktoś może o nas pomyśleć... bo w sumie cokolwiek się nie zrobi to ludzi i tak coś mówią...
czwartek, 2 kwietnia 2015
A miało być za 11...
"Każdego dnia wciąż coraz mocniej kocham Cię..."
Tęsknię, tęsknię, tęsknię!!! Mój tata ostatnio mi powiedział, że usycham z tęsknoty i że nie mogą się ze mną dogadać... haha:) oczywiście sobie trochę żartował... ale dla mnie to nie żarty;) Ja totalnie usycham z tęsknoty:) Jeszcze 35 godzin i się zobaczymy... a miało być za 11... nie wiem, jak wytrzymam 24 godziny dłużej... czas teraz tak wolno się posuwa... i pewnie dopiero nabierze porządnej prędkości jak on przyjedzie:(
środa, 1 kwietnia 2015
No cóż
Wymiękam. On jest chyba większym wariatem niż ja. Ale co mam zrobić skoro tak bardzo go kocham?
poniedziałek, 30 marca 2015
Totalna blokada...
Ale się dzisiaj zestresowałam. Totalnie zestresowałam. Zadzwonił do mnie wujek i dał mi wójta naszej gminy do telefonu. TAK! WÓJTA! O jacież kręce! Bo próbowałam u niego załatwić jakiś staż na gminie, ale się nie udało. Ale obiecał, że spróbuje znaleźć mi gdzieś indziej. Od tego czasu minęło już sporo czasu, myślałam, że zapomniał lub to olał, a tu dzwoni dzisiaj i coś się tam pyta odnośnie kwalifikacji, ponieważ próbuje mi załatwić staż w banku. O matko!!! Jaki stres!!! Staż w banku??? I jeszcze dyrektor tego banku chce się dowiedzieć, jak to u mnie jest z informatyką. Czy jestem w tym dobra, czy nie... o ja... padam. Jak ja mam iść do banku? Przecież ja się wszystkiego boję! Jak ja sobie dam radę? O jacież.. totalnie się tym przejęłam i nie mogę już nic zrobić, mam wrażenie, że nie napiszę nawet jakiegoś jednego małego pisemka, które muszę napisać... drrrrr... totalna blokada. Za chwilę mam korki, a nie wiem dlaczego, trzęsę się jak galareta.
piątek, 27 marca 2015
Dziwna jestem
No... muszę powiedzieć, że kryzys jeśli chodzi o moje i jego relacje minął. Jest całkiem fajnie. Na prawdę super. Chociaż cały czas się o to wszystko boję... o niego... że coś mu odwali... bo to wszystko wydaje mi się zbyt piękne...dziwna jestem. Dlaczego nie mogę uwierzyć w to, że w końcu mogę być szczęśliwa?

sobota, 21 marca 2015
Ciągle mi go mało...
Bardzo mi smutno... strasznie mi smutno... chce mi się płakać... płakać w jego ramionach... eh... dlaczego? Nie wiem... jakoś tak dziwnie... mam wrażenie, że się... wypalamy??? Albo raczej, że on się wypala... chociaż w sumie jest bardzo zapracowany i zmęczony... ale kiedyś w każdą wolną chwilę dzwonił lub pisał... teraz pisze rzadziej... dzwoni mniej... a ja to robi, to na krótko, bo mówi, że jest zmęczony... co ja mam o tym myśleć? Na pewno jest zmęczony. Ale czy to może go tłumaczyć, że coraz mniej się odzywa? Albo może ja coraz więcej wymagam? Bo coraz bardziej jestem zakochana... ciągle mi go mało... więc może to we mnie jest problem? Ale dlaczego zawsze szukam problemów w sobie?

piątek, 20 marca 2015
Blisko niego...
Ogólnie jest w porządku:) ale bardzo mi GO szkoda... dużo pracuje... wcześnie wstaje, późno wraca do domu, pracuje ciężko fizycznie... ciągle coś mu się tam komplikuje... eh... tak bardzo za nim tęsknię... a jeszcze dwa tygodnie do spotkania... oby zleciały jak najszybciej bo nie wytrzymam...:( tak bardzo chciałabym być blisko niego... tak bardzo mi go brakuje... jego bliskości... zapachu... dotyku...

poniedziałek, 16 marca 2015
Jacież....
Dzisiaj wpadłam znowu w jakiegoś doła... spotkałam się z paroma osobami, z którymi nie lubię się spotykać i już załamka. Masakra. Stwierdziłam, że nie umiem funkcjonować w społeczeństwie. Totalnie nie umiem. I totalnie nie lubię. I jak ja mam być z nim? Jeśli on ma dużo znajomych, lubi towarzystwo i ma plany pracować z ludźmi? Jacież...
"Na jakiś czas emocje i zdrowy rozsądek trzeba zamknąć w pudełeczku i nie przeżywać wszystkiego tego co dzieje się w okół nas. Odizolować się. To jedyna metoda by zapobiec szaleństwu."
"Bóg dał mi mnóstwo cegieł. Jednak już moja w tym głowa, czy zbuduję mur większy niż Chiński, by odizolować się od świata, czy też dom tak wielki, by pomieścić w nich ludzi, którzy są dla mnie najważniejsi."
"Na jakiś czas emocje i zdrowy rozsądek trzeba zamknąć w pudełeczku i nie przeżywać wszystkiego tego co dzieje się w okół nas. Odizolować się. To jedyna metoda by zapobiec szaleństwu."
"Bóg dał mi mnóstwo cegieł. Jednak już moja w tym głowa, czy zbuduję mur większy niż Chiński, by odizolować się od świata, czy też dom tak wielki, by pomieścić w nich ludzi, którzy są dla mnie najważniejsi."
Jak na razie to buduję chyba ten chiński i muszę przyznać, że wybudowałam już dość spory kawałek:((((
niedziela, 15 marca 2015
Nie wiem jak to wytrzymam
Jest o wiele lepiej. Na prawdę. Ze wszystkim. Z przyjaciółką i z nim. Z przyjaciółką mam teraz na prawdę super kontakt. Lepszy niż wcześniej przed tą kłótnią. A jeśli chodzi o niego to jest niesamowicie. Na prawdę... on dużo lepiej się czuje i coraz lepiej mu się układa... bardzo się z tego cieszę:) I nie wiem jak wytrzymam jeszcze trzy tygodnie bez spotkania z nim...
czwartek, 12 marca 2015
Co mam zrobić?
Szczerze mówiąc to bardzo się martwię. Bardzo. O niego. Z jego zdrowiem jest bardzo źle... i nie wiem jak mu pomóc... nikomu nie mogę za bardzo nic powiedzieć... chodzi bardziej o jego stan psychiczny niż fizyczny... strasznie się martwię, bo wiem z czym to się wiąże... widzę jak on się zmienia... niestety nie na lepsze... jak mam mu pomóc?
wtorek, 10 marca 2015
Mokra poduszka...
No więc zaproszenie na rower nawet z grzeczności nie otrzymałam... wieczorem miałyśmy szczerą rozmowę, po której załamałam się całkowicie... później kłóciłam się z nim... ostatnie 3 dni to koszmar. Co wieczór zasypiałam z mokrą poduszką... dzisiaj w końcu przyszło rozwiązanie, o które bardzo się modliłam... pogodziłam się z nim i z nią... i jest na prawdę super:) Ufffff......
niedziela, 8 marca 2015
I jak mam mieć ochotę?
Szczerze mówiąc to pojęcia nie mam o co chodzi. Dosłownie albo jestem głupia, albo na prawdę nie rozumiem. Moja przyjaciółka organizuje wycieczkę rowerową. I co? I mnie nie zaprosiła. Może jeszcze to zrobi, ale miała dużo możliwości i tego nie zrobiła. Więc pewnie jeśli mnie zaprosi to z tego powodu, że jej będzie głupio, że tego nie zrobiła... i ja mam mieć ochotę na ten rower? Totalnie nie mam. I totalnie nie wiem, co mam robić... jak się zachowywać... po co w ogóle mam się starać, skoro jak zwykle wychodzi lipa...
sobota, 7 marca 2015
To ja?
Kurde! Kurde! Kurde! Jestem do niczego. Wszystko jest do niczego. On się do mnie dziś po południu w ogóle nie odzywał... dałam mu do zrozumienia, że jestem na niego zła... i w sumie chyba źle to odebrał... nie mówię, że ma ciągle do mnie dzwonić, ale jednego smsa mógłby wysłać... jeśli chodzi o przyjaciółkę to jest jeszcze gorzej... jakiś głupi dystans do mnie złapała... ogromny dystans... ja już nie wiem, co mam robić... to ja jestem nienormalna? czy inni?

Nieważne czy potrafię
Hmm... nie wiem, co napisać... właściwie jest bardzo nieciekawie... w ogóle chodzi o dwie sprawy. Po pierwsze: o niego. Jest chory. Poważnie chory. W dodatku jest to choroba, którą nie da się wyleczyć tak o wziąwszy parę lekarstw... eh... wiem jedno: będę robić wszystko, by mu pomóc. Nieważne, czy potrafię, czy nie. Będę go wspierać. Druga sprawa to moja przyjaciółka. Trochę się nie dogadałyśmy. Właściwie nie wiem, o co chodzi. Ona wkręca sobie jakieś dziwne rzeczy... a ja na prawdę chcę żebyśmy były przyjaciółkami. Eh... jak się sypie to wszystko naraz...

czwartek, 5 marca 2015
Pieprzenia ciąg dalszy...
Wczoraj myślałam, że tego złego już jest za dużo... dobrze, że nie wiedziałam co będzie dalej. A co było? Lipa była. Totalna lipa. A na koniec tej totalnej lipy pokłóciłam się. Z nim. Porządnie. Dzisiaj mam totalnego doła. Niby się pogodziliśmy, ale i tak nie mogę tego wszystkiego przetrawić. Znowu wszystko zaczęło mnie przerażać... jak ja dam z tym wszystkim radę? Ludzie mają w stosunku do mnie tak wielkie oczekiwania... właściwie one są wielkie chyba tylko dla mnie... i dlatego przez to ciągle kogoś zawodzę... ciągle coś jest nie tak... ciągle nie daję rady. Jak ja mam w ogóle funkcjonować? Jestem tak totalnie przybita i mam tak potworny humor, że nawet nie mogę się dogadać z moją przyjaciółką... chyba zaczęła się już na mnie złościć... już nie wiem, co mam robić... to wszystko mnie tak mocno trzyma... i tak mocno ciągnie na dół...
.jpg)
środa, 4 marca 2015
Jest ostro
Jeju.... jak już jest lepiej to znowu coś musi się spieprzyć... po pierwsze mój znajomy jest w okropnym stanie... jest chory poważnie i do tego wpadł w depresję... nie wiem jak mu pomóc... zresztą mieszka dosyć daleko od nas... co z nim robić??? Przecież nie można pozwolić żeby totalnie się wykończył! Dlaczego ja nic nie mogę zrobić??? On strasznie cierpi...
Oprócz tego dzisiaj mój tata jest jakiś dziwny. Oczywiście wyładował się na mnie, moim bracie i mamie... szczególnie szkoda mi mamy. Nie wiem co mu się stało, ale jest ostro. Na prawdę ostro.
Oprócz tego dzisiaj mój tata jest jakiś dziwny. Oczywiście wyładował się na mnie, moim bracie i mamie... szczególnie szkoda mi mamy. Nie wiem co mu się stało, ale jest ostro. Na prawdę ostro.
poniedziałek, 2 marca 2015
Jeszcze nigdy nie było tak super:)
No i pojechał:((( Już tęsknię.... baaaaardzo tęsknię!!!!!!!! Zakochałam się. Na prawdę! Jeszcze z żadnym mężczyzną nie czułam się tak super... było tak miło... tak fajnie nam się rozmawiało, wygłupiało, bawiło, przytulało... eh... dlaczego to tak szybko zleciało??? I znowu jakiś miesiąc do spotkania... jak ja wytrzymam miesiąc bez niego??? Dzięki niemu mogłam znowu się przełamywać w niektórych rzeczach... odwiedzałam z nim znajomych, prowadziłam nowy samochód mojego taty... i dużo innych rzeczy... :) tak mi smutno, że nie ma go przy mnie... mogę sobie przytulić jedynie jego miśka...

piątek, 27 lutego 2015
Kolejny krok:)
No i przyjechał:))) No i jest cudownie:))) Cudownie:)))) Bo on jest cudowny:)))
Zrobiłam ostatnio kolejny krok w stronę wolności:) Powiedziałam mojej przyjaciółce o depresji. Ona nic wcześniej nie wiedziała, bo się dosyć mocno maskowałam, poza tym byłam na studiach i się rzadko widziałyśmy... zresztą ona wtedy też nie miała łatwo... Bałam się, że jak jej powiem to mnie nie zrozumie... Zrozumiała. Bardzo mnie zaskoczyła, tym co mi powiedziała. Bardzo się cieszę z tego, co zrobiłam:)
Zrobiłam ostatnio kolejny krok w stronę wolności:) Powiedziałam mojej przyjaciółce o depresji. Ona nic wcześniej nie wiedziała, bo się dosyć mocno maskowałam, poza tym byłam na studiach i się rzadko widziałyśmy... zresztą ona wtedy też nie miała łatwo... Bałam się, że jak jej powiem to mnie nie zrozumie... Zrozumiała. Bardzo mnie zaskoczyła, tym co mi powiedziała. Bardzo się cieszę z tego, co zrobiłam:)

środa, 25 lutego 2015
Bo będzie on:)
Nawet nie mogę myśleć co będzie za dwa dni o tej porze:D W końcu się zobaczymy!!! I będzie super!!! Przynajmniej mam taką nadzieję:D Stresuję się trochę. Tzn. bardzo się stresuję. Stresuję się, bo nie wiem jak to wszystko wyjdzie. Chodzi mi o moją rodzinę, znajomych... on zresztą też sam nie przyjedzie. W sumie nie wiem do końca jak powinnam się przed innymi z nim zachowywać... bo praktycznie jesteśmy razem, ale teoretycznie nie do końca... i w sumie nie wiem, czy on to do końca tak rozumie... eh... zobaczymy;) bo znowu wszystko komplikuję:))) Będzie super:) Bo będzie on:)))) I w końcu będę mogła się do niego przytulić:)

piątek, 20 lutego 2015
Już za tydzień:)
On mnie zaskakuje z dnia na dzień coraz bardziej. Oczywiście zaskakuje pozytywnie:) To aż dziwne jak bardzo się razem rozumiemy... i jak bardzo mi pomaga... pomaga mi być pewniejszą siebie... uczy mnie, abym miała własne zdanie i się go trzymała (nawet jeśli to jest na jego niekorzyść)... no i pomaga mi siebie zaakceptować... bardzo mnie docenia... On jest cudowny!!! Cudowny!!! Cudowny!!! Ostatnio dostałam od niego prezent:) Misia:) I nie tylko:))) Misia, do którego mogę się przytulić... chociaż oczywiście wolałabym przytulić się do niego... ale mam nadzieję, że za tydzień będę miała taką możliwość:))) Już się nie mogę doczekać:) Jeju.... on jest wspaniały:)

To oczywiście nie ten misiek:) Mój jest zdecydowanie fajniejszy ;p
wtorek, 17 lutego 2015
Czy to miłość?
Coraz bardziej jestem zakochana:) Nie wiem co się dzieje ze mną:p mimo, że mamy różne jazdy i nieporozumienia, to ciągle idę ślepo w to wszystko... czasami pewne rzeczy mnie przerastają... widzę, że coś jest nie w porządku, ale to jakby mi nie przeszkadzało... albo i przeszkadza, ale mam nadzieję, że to się zmieni i grubszych akcji z tego nie będzie... jejku.. nie wiem, jak to napisać:) Nie jestem ślepo zakochana, że nie widzę w nim żadnych wad. Ja je widzę, a mimo to go kocham. Czyż to nie jest miłość? A może nierozsądek?
piątek, 13 lutego 2015
Ale ze mnie dupa:(
Ale ze mnie dupa. Jedna wielka dupa. Do niczego się nie nadaję. Masakra. Zamiast pomóc przyjaciółce wycofuję się... tylko dlatego, że się boję. Kurde! Czy ja w końcu przestanę się bać?
środa, 11 lutego 2015
Jak to zrobić?
Wkurzają mnie strasznie moje ciągłe huśtawki nastrojów... i w ogóle to, jak bardzo jestem uzależniona od opinii innych... w ogóle sama nie potrafię zdecydować czy coś jest dobre, czy nie... czy coś jest fajne, czy nie... czy coś wypada, czy nie... ciągle tylko myślę, co pomyślą o tym inni... i w ogóle wystarczy jakaś drobnostka, którą ktoś mi powie, a mnie to nie leży, to mam rozwalony dzień... czasem ktoś się krzywo uśmiechnie i ja już jestem cała zdołowana, że coś zrobiłam nie tak... że ktoś mnie nie lubi... podobnie jest w relacji z nim... nie jestem jakaś stała w moich uczuciach... coś mi nie spasuje i już mi się wydaje, że to nie ma sensu... w ogóle chyba jemu stawiam za wysokie wymagania... albo motam się, bo boję się, że niektóre rzeczy, które on robi nie powinny mieć w ogóle miejsca... a w sumie nie wiem, czy mam rację... ale to i tak już wpływa na mój stosunek do niego... eh... jak wyrobić sobie własne zdanie?

ale bym tak chciała...
poniedziałek, 9 lutego 2015
Ale tęsknię:)
Pisałam już, że się spotykamy za niecałe 2 lub trzy tygodnie? :) On jest cudowny:) Wspaniały:) Eh... już nie mogę się doczekać tego spotkania:) Jutro wysyłam mu paczkę, mam nadzieję, ze dojdzie na walentynki:) Ale za nim tęsknie.... i kocham go z dnia na dzień coraz mocniej:) W ogóle mam ostatnio sporo korepetycji. Bardzo się z tego cieszę, gdyż mocno mnie to rozwija:) Eh... jakoś to będzie:)
piątek, 6 lutego 2015
Jestem do bani...:(
Eh.... co za dzień! Miało być tak dobrze... pojechałam na tą świetlicę do dzieci... bardzo fajnie było... fajnie pracowało mi się z dziećmi... a tu kurcze jakieś dziwne sytuacje... pierwsze ktoś zarzucił mi, że pewnie niezbyt dobrze jeżdżę samochodem i nie wyjadę na jakąś tam górkę, a potem ktoś inny stwierdził, że pewnie nie podniosę jakiegoś tam piecyka... eh... to są jakieś jaja. No sory... piecyk uniosłabym pewnie w jednej ręce, a samochodem wcale nie jeżdżę źle! Co jest grane? Jak ja mam w siebie wierzyć, skoro nikt we mnie nie wierzy? Każdy wciska mi jakiś kit! Ja piernicze.. jestem wściekła! Eh... a miałam brać się w garść... miałam walczyć ze sobą... eh... a na świetlicy było tak fajnie... bawiłam się z dziećmi, robiliśmy jakieś origami... byłam z nimi, chociaż niektóre tak bardzo śmierdziały... nie przeszkadzało mi to... ja chciałam je po prostu kochać... chociaż im pewnie nie zależy na mojej miłości... pewnie nikomu nie zależy...jestem do bani...

czwartek, 5 lutego 2015
Ale będzie zaskoczony:)
A w ogóle wczoraj miałam akcję... i to po tym jak napisałam mojego super dołującego posta... znowu się pokłóciłam... w dodatku z kim? Z nim! Po prostu wspaniale... ja, jak to ja, przepłakałam pół nocy...:( Nie z tego powodu, że się pokłóciliśmy, ale on powiedział coś, co bardzo mnie zraniło... eh... ale już się pogodziliśmy:) I znowu jest fajnie... wybaczyłam mu.. chociaż w głębi mnie trochę żalu, albo strachu zostało. Strachu, że nie sprostam jego "wymaganiom"... nom... ale kupiłam mu dzisiaj prezent na walentynki:D Cudownie:) Ale będzie zaskoczony:)

środa, 4 lutego 2015
Jak mam istnieć?
Ciągle nie mogę siebie zaakceptować... tego jaka jestem... mojej nieśmiałości... mojej małomówności... wszystkiego. Dzisiaj jak już udało mi się w miarę odezwać, to okazało się, że to nie było fajne i na koniec musiałam kogoś przeprosić... kurde, ale ja jestem! W ogóle gruba akcja wyszła! Kurde! I jak ja mam w ogóle istnieć, skoro nic nie mówię, a jak już coś powiem to źle???
wtorek, 3 lutego 2015
Bo faktycznie jest lipa...
Znowu muszę wziąć się w garść.. bo od paru dni jest jakaś masakra dosłownie. Tak mi się nic nie chce... a nie... przepraszam. Spać mi się chce... przespałabym cały dzień, jeślibym mogła... już mam takie wyrzuty sumienia, że jacie kręce... w ogóle ostatnio jakoś mi strasznie słabo... skoncentrować się nie mogę na niczym... eh... no ale spoko. Biorę się w garść. Zorganizowałam dzisiaj akcje FITNESS :) I teraz wszystko mnie boli:D Haha:) No ale to pięknie:) Muszę więcej ćwiczyć, bo faktycznie jest lipa:)

niedziela, 1 lutego 2015
No i się porobiło...
No i się porobiło... nie spotkamy się za dwa tygodnie... eh... strasznie szkoda... okropnie szkoda... nie wiem, jak to wytrzymam... i mam nadzieję, że on to też jakoś wytrzyma... w sumie bardzo mile mnie zaskoczył jak się dowiedział, że się nie spotkamy... na początku było ostro, ale potem chyba przemyślał i nawet stwierdził, że powinnam kogoś przeprosić, że się wkurzyłam i byłam niemiła, z tego powodu, że nie możemy się spotkać... on jest cudowny! Bardzo cudowny! Kochany! Bardzo kochany! Tak strasznie chciałabym się przytulić do niego... i żeby powiedział mi, że wszystko będzie dobrze...

sobota, 31 stycznia 2015
To On jest najważniejszy:)
Jeju... tęsknię coraz bardziej... coraz bardziej mi na nim zależy... coraz bardziej wierzę w to, że możemy być razem:) On jest cudowny! I w ogóle pomógł mi już w bardzo wielu sprawach, różnych blokadach, słabościach... dzięki niemu coraz bardziej się otwieram... i chociaż jeszcze się stresuję... boję różnych rzeczy i ludzi to wiem, że z nim dam radę:) I z Bogiem oczywiście:) To On jest najważniejszy:)
No jasne, że tęsknię:)
Eh... długo mnie tutaj nie było:) Co u mnie? Właściwie w porządku:) Tylko strasznie tęsknię za nim.. już dwa tygodnie go nie widziałam... :( ale oczywiście kontakt telefoniczny mamy ciągle... nawet dosyć spory... moje uczucia się pogłębiają... chociaż czasem mnie przeraża... za dwa tygodnie się spotykamy:))) Już się nie mogę doczekać...:)

środa, 21 stycznia 2015
Eh...
Ja już nic nie wiem... on nie wydaje mi się taki straszny jak "niektórzy" o nim mówią... mam wręcz wrażenie, że na prawdę jest szczery... i jest w porządku względem mnie... nie wiem już jak się mam zachować... poza tym nie potrafię na niego być zła... jak tylko usłyszę jego wesoły głos to mi się robi dobrze:) i zapominam o tym, że przecież mam być na niego zła... eh... a z drugiej strony jak się nasłucham takich nieprzyjemnych rzeczy to potem mam do niego większy kontakt... nie potrafię mu powiedzieć nic miłego... unikam takich tematów... eh...
Kurde!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Gdy zaczęło się robić coraz lepiej znowu wszystko pieprzło. Totalnie. Czy ja na prawdę w życiu nie będę szczęśliwa??? Kurde!!!!! Co jest nie tak??? Dowiedziałam się dzisiaj, że on mnie najprawdopodobniej w czymś oszukał. I dosyć mocno kombinował. Niby dla mnie... ale co za różnica? Zresztą jak można mu ufać? Kurde!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

sobota, 17 stycznia 2015
Najlepsza para;)
Eh... pojechał:(((( Ale za nim tęsknię... w ogóle dzisiaj też było cudownie... na prawdę cudownie... on tak mnie pozytywnie zaskakuje, że nie wiem co... na prawdę jest cudowny i wspaniały:)) Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku i że będziemy kiedyś razem najlepszą parą:)

piątek, 16 stycznia 2015
Zgłupiałam totalnie
Szczerze mówiąc to ten tydzień był cudowny:) Co prawda męczyłam się psychicznie, bo totalnie nie mogłam się we wszystkim odnaleźć. Z jednej strony ktoś mnie hamował, z drugiej ktoś napędzał... w końcu totalnie zgłupiałam i już nie wiedziałam co chce, co powinnam i co mogę... eh... on jutro wyjeżdża... szkoda... a z drugiej strony odpocznę trochę psychicznie... :) spotkamy się w walentynki:) Bynajmniej mam taką nadzieję... kurcze... ciągle mnie ktoś ogranicza... już mnie to denerwuje... okropnie... a z drugiej strony boję się... boję, że robie nie to co powinnam.... chociaż z trzeciej strony chyba jestem szczęśliwa:)
niedziela, 11 stycznia 2015
Na prawdę nie zasługuję na szczęście?
Nie chcę go stracić... nie mogę... totalnie się zakochałam... przełamałam głupie bariery... i niby wszystko miałoby tak po prostu się skończyć? Co jest ze mną nie tak? Na prawdę nie zasługuję na szczęście?
Co mam robić?
No to się wszystko popierniczyło. Totalnie. Dostałam dzisiaj porządnym młotkiem po głowie. Podeszła do mnie jedna dziewczyna, którą bardzo szanuję i powiedziała mi parę rzeczy odnośnie jego. No i dupa. Totalna. Ta dziewczyna nie zrobiła tego złośliwie. Powiedziała mi bo mnie lubi i się o mnie martwi. Zresztą ma super męża i dzieci, więc w grę żadna zazdrość nie wchodzi. Za dwie godziny mamy się spotkać... z nim, ale w większym gronie, a ja totalnie leże. Nie mam chęci na nic. Jedynie na to, by to on do mnie przyszedł. Przyszedł i mnie przytulił. Przyszedł i pocałował. Gdybym mu napisała to pewnie za chwilkę by przyszedł. Ale nie mogę. Na prawdę nie mogę. Nie mam siły już na to wszystko... w momencie, gdy myślałam, że mi się zaczęło układać to wszystko się rozwaliło. I jest jeszcze gorzej. Co ja mam robić?

sobota, 10 stycznia 2015
Było super:)
No i w ogóle jazda na maksa! Mieliśmy dzisiaj pierwszą randkę:D Było cudownie. Pierwsze poszliśmy na spacer:) Tylko pogoda była straszna:) Totalnie wszędzie mokro, topniał śnieg, padał deszcz i wiał wiatr:) Wróciliśmy przemoczeni do nitki:) Mnie już boli gardło... on mówi, że też go coś rozkłada... pięknie:) Później siedzieliśmy u mnie:) Też było cudownie:) Powiedziałam sobie przed spotkaniem, że idę na całość... nie uciekam, po prostu pełny luz i zobaczymy co z tego będzie:) No i faktycznie: dzisiaj było super:)

czwartek, 8 stycznia 2015
Cudownie romantyczne:)
Wczoraj wracaliśmy razem z Kościoła... właściwie najpierw było nas więcej, później zostaliśmy sami we dwoje... chwycił mnie za rękę... patrzył głęboko w oczy i mówił, że mu na mnie bardzo zależy:) Czy to nie cudowne? I cudownie romantyczne??? Piękne:))) Tylko ja się trochę zcykałam... kurcze... że ten się wszystkiego boję.. nawet tak pięknych i cudownych chwil...

środa, 7 stycznia 2015
KOCHAĆ!!!
No i mamy kolejny rok... jakieś postanowienia? KOCHAĆ!!! To najważniejsze postanowienie... chociaż mam ich mnóstwo:)
Jest na prawdę dobrze:) Coraz lepiej wszystko się układa... to dotyczy oczywiście także jego:) Właściwie może głównie jego:) Nie mówię, że się nie boję, ale z nim i Panem Bogiem damy radę:) On jest najlepszy, kochany i cudowny:) I co najważniejsze: rozumie mnie:) Z jednej strony rozumie, współczuje, ale z drugiej bardzo motywuje i sam walczy z wieloma rzeczami... Za parę dni się spotkamy:)))) To napiszę coś więcej:))) Już nie mogę się doczekać:)
Jest na prawdę dobrze:) Coraz lepiej wszystko się układa... to dotyczy oczywiście także jego:) Właściwie może głównie jego:) Nie mówię, że się nie boję, ale z nim i Panem Bogiem damy radę:) On jest najlepszy, kochany i cudowny:) I co najważniejsze: rozumie mnie:) Z jednej strony rozumie, współczuje, ale z drugiej bardzo motywuje i sam walczy z wieloma rzeczami... Za parę dni się spotkamy:)))) To napiszę coś więcej:))) Już nie mogę się doczekać:)

Wczoraj mi o tym powiedział... że zaczeka do ślubu:))) Ale czy wytrwa? Oby:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)